3.6.14

[20]. Nieszczęścia chodzą parami



Od trzech godzin siedziała na podłodze w swoim pokoju z kolanami podciągniętymi pod samą brodę. W drżącej dłoni, wciąż ściskała swój telefon, licząc na to, że za moment wyda z siebie znajomą melodyjkę. Niestety łudziła się już tak długo i powoli zaczęła tracić nadzieję. Czasami miała ochotę rzucić komórką o ścianę, ale wiedziała, że to wcale nie wyjdzie jej na dobre.
Dochodziła dziewiąta wieczorem, a co za tym szło pozostały tylko trzy godziny do wydarzenia, którego pragnęła uniknąć. Żołądek Misty był ściśnięty i wciąż czuła niepokój w podbrzuszu. Justin zapadł się pod ziemię. Nie pojawił się w mieszkaniu od rana. Roy również nie dawał żadnego znaku życia. Drake stwierdziła, że jeśli tylko go dorwie, najpierw zdzieli chłopaka w twarz za tyle zmarnowanego czasu.
Wzdrygnęła się, gdy wyświetlacz urządzenia niespodziewanie podświetlił się, informując dziewczynę o nadchodzącym połączeniu. Odebrała je natychmiastowo, nawet nie patrząc, kto dzwoni.
- Justin zapadł się pod ziemię – westchnął Roy po drugiej stronie słuchawki. Misty wyobraziła sobie, że blondyn właśnie opiera się o swój samochód i wydyma usta. Chciała się odezwać, ale nie potrafiła. Jej serce na chwilę stanęło. – Przypomnij sobie jakieś szczegóły, Mis – jęknął, wyrywając ją tym samym z transu. Momentalnie otrząsnęła się i zaczęła przeszukiwać swój umysł, w poszukiwaniu jakiejś wskazówki. – To twój ojciec do cholery, musisz wiedzieć, gdzie lubi się spotykać…
- Wybacz, że nie wiem, gdzie mój ojciec likwiduje przeszkody… - warknęła. Powoli traciła cierpliwość i kontrolę nad sobą. Naprawdę nie miała zielonego pojęcia, gdzie Christian mógł umówić się z Justinem.
- Załóżmy, że jestem twoim ojcem – mruknął posępnie Roy. Przestąpił z nogi na nogę i schował chłodne dłonie do kieszeni bluzy. – Chcę pozbyć się pewnego kolesia. Zgaduję, że robię to gdzieś na odludziu…
Misty przestała słuchać. Nad jej głową nagle zaświeciła metaforyczna żaróweczka. W pobliżu Phoenix było tylko jedno takie miejsce.
- Wiem gdzie to jest – wyszeptała bardziej do siebie niżeli do niego. Harper z trudem zdołał to usłyszeć. Kiedy jednak rozszyfrował słowa koleżanki, od razu wsiadł do auta i odpalił silnik.
- Będę za pięć minut.

Misty stała już na zewnątrz , gdy srebrne Porsche zatrzymało się tuż przy jej firmowych trampkach. Pocierała dłońmi zziębnięte ramiona. Schyliła się i zajrzała do auta, przez przyciemnianą szybę. Roy jedynie kiwnął głowa, dając jej pozwolenie. Zajęła miejsce obok niego. Ich ręce niemal się stykały. Czuła ciepło bijące od chłopaka. Była tak zamyślona, że nawet nie zorientowała się, kiedy auto pomknęło do przodu. Bez celu oglądała co chwila zmieniający się krajobraz za oknem. Złapała się za brzuch, chcąc wreszcie przestać czuć jego skurcz.
Kątem oka spojrzała na elektryczny zegarek. Dwudziesta druga pięć. Od wyznaczonego miejsca dzieliło ich kilkadziesiąt kilometrów. Sto dwadzieścia kilometrów na godzinę wciąż wydawało się za mało, aby szybko dotrzeć do starej fabryki. Misty zagryzła wargę.
Roy wyglądał na kompletnie pochłoniętego jazdą. Nawet nie zawracał sobie głowy, obecnością dziewczyny. Dłonie zaciśnięte miał na kierownicy, a stopy gotowe do przyciśnięcia gazu. Jego wysunięta szczęka delikatnie drgała.
- Zdążymy? – słaby głos, należący do szatynki, przerwał panującą we wnętrzu pojazdu ciszę. Roy pozwolił sobie na nią zerknąć. Pragnął się uśmiechnąć, ale zamiast tego na jego twarzy zawitał smutny grymas. Oczywiście próbował być wsparciem dla Misty, ale średnio mu to wychodziło. Wierzył, że uda im się dotrzeć na czas, ale brał pod uwagę również kilka innych opcji. Mogą się przecież spóźnić, albo w ogóle tam nie dojechać. Równie dobrze Biebera może tam po prostu nie być.
- Jasne – powiedział i sam chciał w to wierzyć.
Jechali główną ulicą, która jak nigdy o tej porze, okazała się cholernie ruchliwa. Z każdej strony nadjeżdżały jakieś samochody. Światłą reflektorów, raziły Harpera po oczach, dlatego musiał je przymrużyć. Los tego wieczoru nie był po ich stronie.
Roy oderwał wzrok od trasy, zaledwie na sekundę, by spojrzeć na towarzyszkę. Chciał sprawdzić czy jakoś się trzyma. Od samego początku wiedział, że między nią, a Justinem jest coś więcej niż tylko powietrze. Przeraził się tego, co zobaczył, gdy ponownie przeniósł wzrok przed siebie. Zamrugał gwałtownie, nie dowierzając własnym oczom. Tylko on mógł mieć takie szczęście. Z naprzeciwka nadjeżdżała ciężarówka. Prosto na nich. Przełknął nerwowo ślinę. W jego tęczówkach pojawił się strach. Poczuł jak dłonie Misty zaciskając się mocno na rękawie jego bluzy. Znieruchomiał, niemal wbiło go w fotel. Wcisnął hamulec, przeklinając głośno. Obiema dłońmi próbował utrzymać kierownicę. Od ciężarówki dzieliły ich zaledwie metry. Pomodlił się w myślach, czekając na najgorsze.
Porsche zaczęło okręcać się wokół własne osi, z piskiem opon. Świat wirował przed oczami Roya. Uderzyli prosto w jakieś drzewo. Tylne koła wciąż chodziły w miejscu.
Harper powoli zdjął ręce z kierownicy. Wypuścił powietrze z ust. Z jego serca spadł ogromny głaz. Złapał się za głowę. Poczuł na dłoni jakąś lepką ciecz i gdy przyłożył ją bliżej twarzy, przeraził się. Krwawił. Ponownie dotknął czubka swoje głowy. I rzeczywiście, strumienie szkarłatnej cieczy spływały po jego karku. Jęknął i otrzepał się z odłamków szkła. Obrócił się w stronę Misty. Siedziała wyprostowana, z nienaturalnie odchyloną głową. Gałąź  wybiła szybę i cudem nie przebiła dziewczyny jak włócznia. Zorientował się, że patrzy prosto na rozłupany, ostry jak brzytwa koniec badyla. Gdyby tylko pochylił się na bok…
Słyszał swój ciężki oddech. Bał się ruszyć.
- Misty? – szepnął. Pragnął tylko usłyszeć jej odpowiedź, by wiedzieć, że wszystko z nią w porządku.
- Żyję – odburknęła. W głowie dziewczyny szumiało od nadmiaru emocji. Czuła się tak, jakby ktoś wstrzyknął do jej żył porządną dawkę adrenaliny. Bolała ją głowa. Bardzo powoli, starała się odsunąć gałąź, która wycelowana była w nią niczym strzała. Nie miała tyle siły.  Roy próbował pomóc, ale nic nie drgnęło.
Roy szamotał się, chcąc odpiąć pas, który jak na złość się zaciął. Spojrzał przed siebie i po raz kolejny, serce podeszło mu do gardła. Spojrzał zdumiony na maskę samochodu, spod której wydobywała się smuga dymu.

Zdenerwowany spoglądał na srebrny zegarek, który zdobił jego lewy nadgarstek. Wskazówki pokazywało dokładnie dwudziestą trzecią pięćdziesiąt sześć. Był już dość wkurzony, a fakt, że czas tak bardzo się dłużył, jeszcze bardziej to potęgował. Wypuścił zza obnażonych zębów powietrze i zauważył jak wydobył się z nich biały obłoczek, powoli znikający w powietrzu.
Rozciągające się przed nim jezioro przeistoczyło się w płynne srebro. Nieobecnym wzrokiem spojrzał na przezroczystą taflę wody. Niecierpliwił się. Nie wiedział czy spowodowane to było tym, że zawsze był w gorącej wodzie kąpany, czy może tym, że wreszcie miał poznać prawdę.
Do północy zostały dwie minuty. Żołądek Justina ścisnął się w supeł. Sięgnął do kieszeni spodni, wyciągnął z nich komórkę i postanowił ją włączyć. Musiał poczekać chwilę, zanim komórka wydała z siebie charakterystyczny dźwięk, a na ekranie wyświetliło się powitanie od operatora. Jakież było zdziwienie chłopaka, gdy okazało się, że miał ponad trzydzieści nieodebranych połączeń. Poczta głosowa powiadomiła go  o tym, że ma jedną wiadomość.
Rozejrzał się dookoła. Wokół wciąż nikogo nie było. Wzruszył ramionami i zdecydował się odsłuchać wiadomość. Przyłożył urządzenie do ucha. Na początku dało się usłyszeć jedynie czyjś ciężki oddech. Później dopiero odezwał się kobiecy głos. Justin doskonale go znał. Nawet nie musiał zastanawiać się, kim była ta dziewczyna.
- Justin, jeśli słuchasz tą wiadomość… - głos Misty łamał się i drżał. – Nawet nie próbuj spotkać się z moim ojcem. Cholera, Justin… jesteś w niebezpieczeństwie! – krzyknęła tak głośno, jakby pragnęła przemówić do rozsądku szatyna.
Nawet jeśli chciałby teraz się wycofać, było już zdecydowanie za późno. Usłyszał mocny odgłos silnika, dobiegający gdzieś zza jego pleców. W mgnieniu oka odwrócił się w tamtą stronę i zamarł.
Udało mu się dostrzec, jedynie jasne światło, przemieszczające się pomiędzy drzewami, które diametralnie szybko zbliżało się ku niemu. Przełknął nerwowo ślinę i przymknął powieki. Gdy ponownie je otworzył, zaledwie centymetry od niego znajdowało się czarne auto. Zdawał sobie sprawę, że nie zamierza zwolnić, wręcz przeciwnie przyśpieszyło. Poczuł silny ból, przeszywający go na wskroś. Odbił się od maski z hukiem, a następnie upadł na ziemię.
Później wszystkie odgłosy, wydawały się dobiegać jakby ze studni. Walczył z chęcią zamknięcia oczu, ale przegrał. Została już tylko nicość. 

*
 Lubię ten rozdział!
Wybaczcie długość. Dodaję szybciej, bo szczerze mówiąc, chcę skończyć to ff jak najszybciej się da. Smutno mi, że jest was wciąż coraz mniej. Zaczynając to opowiadanie było ok. 80-100 komentarzy, a teraz pustki. Byłam pewna, że coś osiągnę, ale cóż :) 
Dziękuję wszystkim, którzy nadal są! 

Na strpitease-club pojawiła się informacja dotycząc premiery! Zaglądajcie! Czekacie?

44 komentarze:

  1. rozdział jak zwykle ciekawy, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oo jeju, ja też lubię ten rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  3. kurde, Justin mógł szybciej odsłuchać wiadomosci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju co z Justinem i Misty !? Przezyj ? genialny

    OdpowiedzUsuń
  5. O javten rozdxial jest gaki cudowny , niby wypadek ale to jest mega!

    OdpowiedzUsuń
  6. omg. co ja mogę powiedzieć. no co rozdział jak zwykle świetny.
    W pewnym momencie czułam się tak jakbym to ja miała wypadek.

    OdpowiedzUsuń
  7. nie, dlaczego, niech on tylko nie umrze :C
    kocham to opowiadanie, nie kończ go tak szybko :C
    pozdrawiam @RembiszRembisz xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Idealne no po prostu kocham ten rozdzial baa całe opowiadanie :/// :*

    OdpowiedzUsuń
  9. mam nadzieje,że nie umrze...genialne @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  10. On ma żyć. Justin ma być z Misty. To ff mam nadzieję że skończy się inaczej. Rozdział genialny i ciekawy jak zawsze. Z niecierpliwością czekam na następny ;)
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  11. kurde kochana przykro m, że niektórym ludzką nie chce się komentować w tym też ja parę razy nie komentowałam i bardzo mi przykro, że straciłaś zaangażowanie na twoim miejscu też bym je straciła, bardzo lubię tego ff i mam nadzieję, że nie skończysz ani nic z tych rzeczy :) a co fo rozdziału ta same wypadki heh mam nadzieję, że Justinowi się nic takiego poważnego nie stało ! @NierrieOX dziękuje, że powiadamia chociaż ja też nieraz sama wchodzę zobaczć czy jest rozdział hehe

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny! W końcu coś sie dzieje!

    OdpowiedzUsuń
  13. Jasne kończ w takich momentach to doprowadzisz mnie do przedwczesnego zawału serca. Nie wiem czemu ale schippuje Misty i Roy xD

    OdpowiedzUsuń
  14. Tyle wypadkow, wow, uwielbiam to opowiadanie! ;3 Szkoda, ze juz dobiega ku koncowi ;(( 😭

    OdpowiedzUsuń
  15. No to teraz zbudowałaś napięcie ! Nie ma co :D W tym opowiadaniu tyle się teraz zaczęło dziać, że za każdym razem nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
    I przyznaję się bez bicua, że jestem straszną hipokrytką, gdyż na swoim blogu piszę, że ludzie czytają a nie komentują, a sama robię to samo... ehh wiedz jednak, że czytam każdy rozdział- obowiązkowo i postaram się poprawić :D

    OdpowiedzUsuń
  16. To jest genialne nie kończ tego zbyt szybko :( jestes genialna, szkoda,że niektórzy są zbyt leniwi, ale nic na to nie poradzisz :( ily

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak wiele emocji! Rozdział jak zwykle genialny. ♥ Uwielbiam to opowiadanie, szkoda że się kończy :( Kocham cię za to że piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniały rozdział,oby im wszystkim nic sie nie stało

    OdpowiedzUsuń
  19. wiadomo, że Justin przeżyje, zaglądam tutaj dziś bo wtorek, patrzę a tu DWA nowe rozdziały! uhuuuu.. super! było co czytać. denerwuje się na Ryan'a i ojca Misty, tak mnie oni wkurzają, wgl co oni od niego chcą? Biedny JB.
    Lubię to, że Misty tak się o niego troszczy mimo tego, że jest w stosunku do niej dupkiem czasami, czekam na ich wspólne momenty, zapewne pierwsze jakie dostaniemy będą w szpitalu (tak tylko sobie zgaduję, choć pewnie nas zaskoczysz czymś innym) :) wiesz, że uwielbiam Twojego bloga, nie zniechęcaj się małą ilością komentarzy, sugeruj się może liczbą wejść na bloga? to też daje Ci informacje o tym ile osób mniej więcej to czyta, a że piszesz cudnie i miałaś super pomysł na opowiadania to 99,9% osób wchodzących na bloga zostaje z nim! także nie masz się czym martwić :)
    w tym komentarzu popełniłam pewnie więcej błędów niż Ty w 20-stu rozdziałach haha aale bajka!! :) niecierpliwie czekam na następny!

    @ilovelaugh96

    OdpowiedzUsuń
  20. CO KURWA MAĆ?!
    NIE MOŻESZ TEGO TAK SZYBKO SKOŃCZYĆ! KURWA, UWIELBIAM TO FF I CHYBA BYM SIE ZAJEBAŁA GDYBYŚ TO SKOŃCZYŁA. CO Z TEGO ŻE JEST MAŁO OSÓB? CZY MY SIĘ DLA CIEBIE NIE LICZYMY? NIE MYŚL O TYM, ILE OSÓB TAK OD NIECHCENIA TO CZYTA.. POMYŚL O TYCH UŚMIECHACH, KTÓRYCH JEST TAK NIEWIELE, ALE SĄ SZCZERE..
    TEN FF JEST ZAJEBISTY, NIE MOŻESZ ZREZYGNOWAĆ! NIE TAK SZYBKO.. AKURAT KIEDY WSZYSTKO SIĘ ROZKRĘCA, TY PISZESZ ŻE ZANIEDŁUGO CHCESZ Z TYM SKOŃCZYĆ?!
    JEZU.. USZANUJĘ TWOJĄ DECYZJĘ, NAWET JEŚLI MNIE ONA ZABOLI, ALE.. PROSZĘ, NIE RÓB TEGO.
    JEŚLI CHCESZ, TO MOGĘ CODZIENNIE NAKURWIAĆ PO 50 KOMENTARZY, ALE NIE KOŃCZ TEGO!

    OdpowiedzUsuń
  21. ksnfjabfjsabfjsabfjksabfa ale zajebisty
    i ta muzyka taka bxfjkabskfa
    ii ogolnie kocham to
    nie koncz tego jbsafjksafbjksafba
    proszee :(((((
    bedziemy pisac wiecej komentarzy
    ale prosze, nie koncz tego sfjbjksafbsabfajklafs, ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Omg, nie migę się doczekać reszty... ołołołołoło :o

    OdpowiedzUsuń
  23. Tyle emocji w jednym rozdziale.
    Justin kurde czemu nie odskoczyles..
    czekam na nastepny rozdzial *.*
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  24. Kurde no nie możesz tego skończyć :( rozdział jak zawsze genialny xx
    @_swaggy1994

    OdpowiedzUsuń
  25. o kurwa. jezuniujezuniu. tyle emocji w nowym rozdziale. więcej niż przez moje kilkanaście lat życia jaehbnfikwjefbqk

    OdpowiedzUsuń
  26. skarbie pisz to dla nas. jest to jedno z najlepszych ff jakie czytalam . prosze.

    a rozdzial jak zwykle niesamowity

    OdpowiedzUsuń
  27. I czym Ty się martwisz? Widocznie zostały same największe fanki twojego opowiadania ! <3
    Jestem ciekawa jak to wszystko się potoczy więc czekam na następny rozdział :D
    @justbemyromeo

    OdpowiedzUsuń
  28. nie przejmuj się..te prawdziwe czytelniczki zawsze będą i zawsze będą komentować :* pisz to dla nich :)
    4ozdział cudowny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  29. Przeraziłam się, gdy Misty i Roy mieli wypadek, ale kiedy ten pizduś autem wjechał w Justina poczułam, jak moje serce dosłownie staje :O Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, jestem ciekawa co teraz wymyślisz!
    Pozdrawiam

    @TinyDrug

    OdpowiedzUsuń
  30. Ile akcji?! Wow. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Justin, nie! :((((((((((
    ej, jemu nie może się nic stać... zresztą i tak się stało, szlag! ALE... on musi żyć! :(((
    ksjcablksabcxilu ... tyyyyyyyle akcji, Jezu! <3 kocham ten rozdział. (czytałam go 3 razy! haha) no i tego... Justin. musi. żyć. bo. kurde. ja. chyba. umrę. jak. on. umrze.... :(
    chcę kolejny rozdział w trybie natychmiastowym! <3

    @saaalvame
    + oczywiście, że czekam na nowe opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
  32. hej <3 fani tego opowiadanie wchodzcie w ten post jezeli chcecie by blog faked boy znalazł sie na liscie pieciu blogow nominowanych na blog czerwca
    http://fanfictions-for-you01.blogspot.com/2014/04/faked-boy.html
    +
    zapraszma na glosowanie na blog maja
    http://fanfictions-for-you01.blogspot.com/2014/06/blog-maj-2014.html
    +
    Rozdział jak zwykne świetny <3 i oczywiescie ze bede czytac nowe opowiadanie i jak bedzie tak dobre jak poprzednie z chcecia je udostepnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Boże ! Ile emocji, ile się podziało ! Już nie mogę doczekać się następnego !

    OdpowiedzUsuń
  34. Zaczęłam czytać twoje ff wczoraj, a dzisiaj już nadrobiłam wszystkie rozdziały, jednym słowem- wciągnęła mnie ta fabuła, i to porządnie
    Twój styl pisania mnie osobiście oczarował, widać, że masz talent do pisania, to nie są puste słowa. Czytałam też inne twoje opowiadania ale szczerze? Albo zgubiłam adres bloga albo zapomniałam, w każdym razie to ff skradlo moje serce i sprawia, że jestem w stanie 5654 razy wchodzić na tego bloga i sprawdzać 'czy może nie ma nowego rozdziału '
    Z reguły nie lubię czytać ff czy czegokolwiek w 3 osobie ale tu w zupełności mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, w tym przypadku dobrze że piszesz z 3 perspektywy bo robisz to tak, że uwielbiam to czytać :)
    Wszystko jest tak PERFEKCYJNIE opisane, że można bez problemu sobie wyobrazić co dzieje się w danym momencie i to ze szczegółami
    Sama fabuła skrywa w sobie tyle tajemnic, tyle myśli się nasuwa podczas czytania, tyle wniosków, że można się samemu zgubić
    To dobrze bo nagle bum, dzieje się coś całkowicie innego, zaskoczenie i masz taką ogromną ochotę czytać dalej z nadzieją, że coś nowego zostanie wyjaśnione
    Jeżeli chodzi konkretnie o rozdział to był tak dynamiczny xhsjzsjx emocje, emocje, emocje i ta końcówka?
    Okej, wiedziałam że coś się między nimi wydarzy, okej wiedziałam, że będzie się działo i okej wiedziałam, że poleje się krew ale, że aż do takiego czynu to dojdzie? Dostał kulką, wow nie spodziewałam się.
    Aż mnie coś zatkało kiedy przeczytałam ostanie linijki, od razu pomyślałam, że on może umrzeć, ale halo to ff z Justinem tak? Więc jestem dobrej myśli, on będzie żył i tego się trzymajmy :)
    Ogólnie to ff jest jednym z moich ulubionych, stwierdzam to po tym, że przeczytałam 20 rozdziałów praktycznie na raz, a to już o czymś musi świadczyć :)
    Mam ogromną nadzieję, że skończysz to wspaniałe opowiadanie do końca i poznamy wszystkie te intrygujące tajemnice jakie skrywa Justin i jakie są skrywane przed nim
    Przepraszam, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów, ale właściwie wczoraj zaczęłam czytać więc wolałam zostawić trochę dłuższy komentarz pod ostatnim
    Wiem jak to jest kiedy nagle liczba komentarzy się zmniejsza, traci się tym samym radość pisania, wiem to z własnego doświadczenia
    Czekam na następny rozdział, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo
    KOCHAM TO

    OdpowiedzUsuń
  35. O moj boze ... mam nadzieje ze nic nikomu sie nie stanie . Kocham tego bloga <3 Nie mogę sie doczekac premiery twojego nowego bloga :-) Trzymam kciuki <3

    OdpowiedzUsuń
  36. ale zbudowałaś napięcie jdfhgkjd chce już następny, chce wiedzieć czy przeżyje co z jego ojcem etc :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja też lubię ten rozdział. Emołszyn, emołszyn i jeszcze raz emołszyn. Mam tylko nadzieję, że nikomu się nic nie stanie :(

    OdpowiedzUsuń
  38. CIEKAWE CO Z JUSTINEM, NIE WIEDZIAŁAM, ŻE AŻ TAK GO ZAŁATWI !

    OdpowiedzUsuń
  39. To chyba 1ff w ktorym niedzy glowbymi bohaterami nie ma zadnych uczuc, ale jest swietne

    OdpowiedzUsuń
  40. świetny rozdział! na prawdę umiesz pisać i żeby o tym wiedzieć nie potrzebujesz 100 komentarzy pod rozdziałem :) czekam na wielki finał! zaskocz mnie ;)

    OdpowiedzUsuń