Siedział
wygodnie w fotelu, uderzając palcami o podłokietnik. W pomieszczeniu panowały
egipskie ciemności, przez co chłopak robił się coraz bardziej senny. Coraz
częściej łapał się na tym, że jego głowa opadała, a powieki samoistnie się
zamykały. Musiał wtedy porządnie uszczypnąć się w rękę lub poklepać w policzek.
Kątem oka
pozwolił sobie zerknąć na zegarek. Dochodziła pierwsza w nocy. Ziewnął i w
ostatniej chwili udało mu się zakryć usta, dłonią. Mniej więcej w tym samym
momencie, Justin usłyszał dźwięk, przypominający przekręcanie kluczy w zamku.
Chciał się poderwać i ruszyć do przedpokoju, ale powstrzymał się i w spokoju czekał
na lokatora. Kilka razy do jego uszu dobiegło ciche syknięcie lub jakiś huk.
Najwyraźniej przybysz z trudem przemieszczał się w takim mroku.
Kiedy Bieber
słyszał nasilające się z każda sekundą kroki, zapalił małą lampkę. Smuga
jasnego światła momentalnie rozbłysła prosto w oczy Christiana. Machinalnie
zakrył je dłonią, próbując przyzwyczaić się do tego zjawiska. Po omacku
przemknął do przodu. Był zaskoczony i wkurzony zarazem. W głębi duszy liczył na
to, że wróci do domu niezauważony i położy się spać, jak gdyby nigdy nic. Mylił
się.
- Musimy
porozmawiać – mruknął Justin, uśmiechając się arogancko w kierunku mężczyzny.
- Jestem
zmęczony – sapnął Christian, odkładając aktówkę na stół. – Przełóżmy to na
jutro – zaproponował z entuzjazmem. Jedyne o czym teraz marzył to długa kąpiel
i sen.
- Nie mogę
czekać – burknął Justin. Zaczął się niecierpliwić, a to z kolegi prowadziło do
irytacji. Miał gdzieś, że był środek nocy. Potrzebował odpowiedzi teraz. Z ust
Chrisa wydobyło się głośne westchnięcie. Parę sekund później usiadł na kanapie,
obok chłopaka i rozmasował obolałe skronie. Próbował się skupić, ale w
rzeczywistości o tej porze jego umysł kiepsko pracował.
- O co chodzi?
- Chcę poznać
prawdę – powiedział stanowczo Bieber i machinalnie wbił paznokcie w skórzany
fotel. Na te słowa, brwi bruneta zmarszczyły się, w pytającym geście.
Najwyraźniej nie rozumiał, do czego zmierzał młodzieniec. Justin wyciągnął zza
pleców pożółkłą kartkę i rzucił ją na stół, zupełnie od nie chcenia. Czekał na
jakąkolwiek reakcje ze strony pana Drake. Mężczyzna chwycił papier, obejrzał go
z każdej strony i odłożył na poprzednie miejsce. Jego twarz nie wyrażała
żadnych emocji. Było widać na niej jedynie zmęczenie i pojedyncze zmarszczki. –
Jesteś moim ojcem? – spytał bezpośrednio szatyn, nieco głośniej, jakby bał się,
że Chris może tego nie usłyszeć. Nie uzyskał odpowiedzi, dlatego powtórzył
pytanie kilkakrotnie. Christian nadal milczał, bojąc odezwać się choćby słowem.
Był w transie, musiał myśleć o czymś trudnym dla niego. Zamrugał gwałtownie i
złapał się za głowę. – Tak czy nie? Do cholery! A może jest nim twój brat?
- Stefan nie
ma z tym nic wspólnego – przemówił wreszcie czterdziestolatek, uśmiechając się
bezradnie. Spojrzenie miał ciężkie. Przymknął na chwilę powieki, jakby mierzył
w myślach wagę kolejnych słów. – Nie chcę, aby Laurel cokolwiek usłyszała.
Wyjaśnię ci wszystko, tylko proszę daj mi trochę czasu.
- Ile?
- Jutro o
północy przy starym magazynie – polecił. Justin posłusznie skinął głowa, a
Christian wstał i zniknął w ciemności. Chłopak poczuł ogarniającą go ulgę.
Wcisnął się bardziej w fotel i uśmiechnął się triumfalnie pod nosem.
Był środek
nocy. Misty od kilku godzin siedziała w tym samym miejscu. Cieszyła się, że
Ryan podarował jej zapasowe kluczyki do auta, dlatego teraz mogła się tutaj
schronić. Napisała do rodziców, że nocuje u Millie, choć tak naprawdę nie
wiedziała, co będzie robić przez resztę nocy. Bała się, bo nigdy wcześniej nie
znikał na tak długo. Zamierzała czekać tutaj choćby do usranej śmierci, byleby
tylko wiedzieć, że wszystko z nim w porządku. Nie miała pojęcia, czego mogła się
po nim spodziewać. Ryan lubił zaskakiwać.
Czuła się
nieswojo, w otchłani ciemności, jaka otaczała ją z każdej strony. Czarny
Cadillac był jedynym pojazdem na parkingu. Słyszała dziwne odgłosy, ale
udawała, że to wymysł jej wyobraźni. Odrzuciła na bok uczucie strachu. Jej
głowa przylegała do oparcia fotela, powieki przymknęła i wypuściła z ust
powietrze. Klatka piersiowa opadała i unosiła się równomiernie. Próbowała się
uspokoić. Łzy przestały spływać strumieniami po policzkach dziewczyny. Dusiła w
sobie uczucie, które przypominało jej, że jest okropną osobą.
Niespodziewanie
coś z hukiem uderzyło o szybę. Aż podskoczyła w miejscu. Nagle jej serce
zaczęło łomotać tak szybko, jakby przebiegło maraton i niemal podeszło do
gardła. Bała się tego, co może ujrzeć, gdy otworzy oczy. Złapała kilka
głębokich wdechów i zebrała się na odwagę, by unieść powieki. Na szybie
spoczywała czyjaś ręka. Przełknęła nerwowo ślinę i poczęła pochylać się do
przodu, aby móc zobaczyć przybysza. W głowie miała już miliony najróżniejszych
scenariuszy. Może był to zwykły przechodzień, który pragnął spytać o drogę.
Oh, przecież
ludzie nie pytają o drogę w środku nocy!
Zaczęła
rozglądać się po wnętrzu auta, z nadzieją, że znajdzie jakiś punkt zaczepienia.
Niestety nic nie nadawało się do obrony. W najlepszym wypadku mogłaby psiknąć
perfumami w twarz nieznajomego. Dojrzała cień. Postać pochylała się w jej
kierunku. Zastyga w bezruchu. Czekała na najgorsze i wtedy…
Kamień spadł z
jej serca, kiedy zobaczyła twarz Ryana. Usta wykrzywione miał w aroganckim
uśmiechu. Serce nadał szaleńczo biło w jej klatce, nie potrafiła się uspokoić.
Dłonie drżały i musiała przyłożyć rękę do ust, by powstrzymać pisk. Na
policzkach Misty pojawiły się wypieki, a dreszcze przebiegały wzdłuż jej
kręgosłupa. Niepewnie szarpnęła za klamkę i wysiadła na zewnątrz.
Na szczęście,
McCartney był cały i zdrowy. No może prawie. Ledwo trzymał się na własnych
nogach i musiał podeprzeć się o maskę auta, aby utrzymać równowagę. Parę razy
zakołysało nim. Świat wirował mu przed oczami, a ogromna ilość alkoholu szalała
w jego żyłach. Wszystkie dźwięki zlewały się w jedno. Pił, bo pragnął zapomnieć o mięśniu, bijącym w lewej piersi, który
przypominał o jego kruchości. Wypił jedną szklankę whiskey, a później przestał
liczyć.
- Świetnie, że
wciąż tu jesteś – wybełkotał. Język się mu plątał i za nic nie mógł odzyskać
nad nim kontroli. Misty wstrzymała chęć wybuchnięcia śmiechem. Ryan wyglądał
naprawdę zabawnie, w takim stanie. – Odwieziesz mnie do domu – chwyciwszy za
klamkę, zaczął się z nią szarpać, aż wreszcie ustąpiła. Usiadł na miejscu
pasażera i nucił pod nosem piosenkę, którą usłyszał przypadkiem w radio.
Misty starła z
policzków rozmazany tusz. Pośpiesznie wsiała do samochodu i odpaliła silnik.
Przelotnie spojrzała w lusterko i od razu tego pożałowała. Wyglądała
odrażająco. Ciemne place pod oczami, dawały wrażenie podkrążonych, resztki
makijażu na twarzy i potargane włosy. Długie westchnięcie wydobyło się z jej
ust, podczas gdy auto ruszyło przed siebie. Należała do ostrożnych kierowców,
dlatego nie przekraczała niedozwolonej prędkości, czyli 80km/h. Oboje milczeli.
Pozwoliła sobie zerknąć kątem oka na Ryana. Miał wtuloną w fotel głowę i
przymknięte powieki. Wyglądał tak spokojnie. Zupełne przeciwieństwo tego, co
działo się w jego wnętrzu.
Dojechali na
miejsce po upływie dłużących się trzydziestu minut. Choć minęło zaledwie pół
godziny, Misty odniosła wrażenie, że trwało to co najmniej godzinę. Wysiadła, gdzie
od razu powitał ją chłodny wiatr. Zbliżała się zima, więc wieczory stawały cię
coraz bardziej mroźne. Ryan wciąż siedział w tym samym miejscu i próbował
wysiąść, co było dla niego nadzwyczaj trudne, zważywszy na to, że ledwo patrzył
na oczy. Głowa kiwała się na każdą stronę i miał ochotę zwymiotować, bowiem
jego żołądek skurczył się do wielkości kamienia.
- Pomogę ci –
mruknęła. Wzięła go za rękę i próbowała namówić go do wstania. Po kilku próbach
wreszcie jej się udało. Ryan oparł głowę o ramię dziewczyny, a ona objęła go w
pasie i zaczęła prowadzić ku wejściu. Był dość ciężki, ale poradziła sobie
ostatkiem sił. Na ślepo odnalazła włącznik światła i zapaliła je. Jasna smuga
uderzyła o oczy McCartneya, przez co z jego ust wydobył się jęk niezadowolenia.
Pośpiesznie zrzucił z siebie koszulkę i doczłapał się do łóżka. Zanim jednak to
zrobił, zdążył strącić ze stolika nocnego lampkę, która rozbiła się z hukiem o
podłogę.
- Ups –
zachichotał i zakrył usta dłonią. Wsunął się pod ciepłą kołdrę. Ciężka głowa od
razu przylgnęła do poduszki. Starał się zwalczyć zawroty głowy. Nawet nie
zorientował się, kiedy Morfeusz wziął go w swoje objęcia.
Misty stałą
oparta o futrynę drzwi. Kąciki jej ust mimowolnie drgnęły i uniosły się do
góry, widząc śpiącego niczym dziecko Ryana. Nie miała serca zostawić go samego.
Postanowiła, że zdrzemnie się na kanapie. Na szczęście doskonale znała
mieszkanie McCartneya, dlatego bez problemu się po nim poruszała i szybko
znalazła dodatkową pościel. Rozłożyła ją niedbale na sofie i zamierzała wziąć
prysznic, gdy usłyszała jakąś melodię. Automatycznie zaczęła rozglądać się na
boki. Wreszcie zorientowała się, że ten irytujący dźwięk, wydaje z siebie
komórka chłopaka. Odszukała ją w tym bałaganie i bez namysłu odebrała.
- Ryan, masz
robotę. Musisz zając się Justinem. Zaczął zadawać pytania – doskonale znała ten
głos, ale jej umysł wciąż nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Nie potrafiła
uwierzyć w to, że ktoś tak bliski jej sercu, zmierzał do czegoś okrutnego. –
Szczegóły dogadamy jutro. Zrozumiałeś? – cisza. Misty nie miała odwagi się
odezwać. Brała tylko głębokie wdechy i złapała się za karki. – Halo? Ryan?
Jesteś tam?
- T-ta-tato? –
wyjęczała wreszcie. Głos jej drżał. Zamiast odpowiedzi, usłyszała dźwięk
przerwanego połączenia.
świetne ;)
OdpowiedzUsuńwoooah jestem w szkoku omg takiego zakonczenia sie nie spodziewalam
OdpowiedzUsuńWohhh nie sadzilam że tak sie akcja potoczy. Genialne ♥
OdpowiedzUsuńjjdjdkdjdidikdkdjd
OdpowiedzUsuńmusiałaś koñczyc w takim.momncie ? *.*
musiałam hahah
UsuńJaaaaa Co tu się dzieje??? Chyba już całkiem nieogarniam!
OdpowiedzUsuńNo ale rozdział jak zwykle zajebisty ;) jesteś świetna! Czekam na kolejne
Trzymaj się ;3
Czyli ojciec Misty jest w końcu ojcem Justina? Ciekawe ;) Nie spodziewałam się takiej końcówki ;) Z niecierpliwością czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń@daria_222
Ooo matko :o kurde szkoda, że tak dlugo trzaba czekać ale warto <3 weny xx
OdpowiedzUsuńJak przeczytalam, ze ojciec Misty napisał, zeby spotakli sie tam wiedziałam,że będzie chciał sie go pozbyć, boze. Mam nadzieje, ze nic mu nie bedzie.
OdpowiedzUsuń@jay_nicoole
o mój boże za takie zakończenie rozdziału powinni cię zamknąć !! QVEUBSEOBDROBFRAKVS kocham cię, a rozdział był (jak zwykle) cudowny, nie mogę się doczekać następnego i Bardzo dziękuje, że powiadamiasz ;) @NierrieOX
OdpowiedzUsuńOMG ale akcja <3 Ja cie po prostu kocham :-) Mam nadzieje ze nie zrobia nic Justinowi . Ja juz chce nastepny :-)
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział ! Boże tyle emocji ; ) Już nie mogę doczekać się następnego ;*
OdpowiedzUsuńOmg jak akcja. I co teraz :0
OdpowiedzUsuńCzekam nn..
@aga_belieber
Woooooi jaka akcja no niezle !
OdpowiedzUsuńWow ldjdjlsndldjdl chce juz next znowu nie było momentu Justina i Misty szkoda ale i tak zajebisty kdndnldndldjd czekam nn
OdpowiedzUsuńhejka to ja @ilovelaugh96 ! wogóle chyba Cie kill'nę zaraz za taki króciutki rozdział i za to, że skończyłaś w TAKIM momencie! normalnie uduszę ! żartuje ziommix :*
OdpowiedzUsuńtak bardzo wkurza mnie Ryan i nie wiem kurde co to za spisek pomiędzy nim a Christianem, bez przesady biedny JB będzie sobie musiał poradzić z dwoma debilami, ale ja wierze że przyjdzie z pomocą Misty i mu wynagrodzi w naturze haha. tak na serio, to wiesz, że uwielbiam to co tworzysz i juz nie mogę się doczekać więcej momentów pomiędzy Misty i JB, żeby on ją wkurzał i zwodził i całował i dokuczał i żeby ona się na niego darła cały czas i żeby wkońcu pojebała Ryan'a bo jest ciulem. !!! już się nie mogę doczekać nowego rozdziału! dżizas!
DO WTORKU ! <3
to znowu ja @ilovelaugh96 ! Zapomniałam powiedzieć ze czasem mi szkoda Justina, on taki słodziutki czasem jest, spać mu sie chce, oczka przeciera, maluszek kochany haha ale znowu z drugiej strony jest takim chujkiem, ze tylko go w łepetynę palnąć , ale bajka uwielbiam to MAX <3 Paaa :*
OdpowiedzUsuńoszalałaś??????!
OdpowiedzUsuńtaki momet nie :(( ehh
genialny rozdzial
@SwaglandJB
Ale super <3 kocham xx /jdbbizzle25
OdpowiedzUsuń:O
OdpowiedzUsuńw takim momencie ?! noo weź :c fantasicoo :)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
ja zwykle świetny rozdział:)
OdpowiedzUsuńco dalej?! chcę więcej! <3 to zakończenie.. o mój Boże. dodaj jak najszybciej będziesz mogła kolejny, błagam. <3
OdpowiedzUsuń@saaalvame
O Kurde, COO? OO
OdpowiedzUsuńto sie porobiło... fajny rozdzial ;D ♥ /Gosia
OdpowiedzUsuńRobi się ciekawie, oby Misty ostrzegła Justina przed tym wszystkim.
UsuńZapraszam również na http://nightmare-hazzastyles.blogspot.com
omg szok! jkhuskdjfhsdjkfhsdjifkj <3
OdpowiedzUsuńO boże.. Co ?! Jejku jak to możliwe... Nie wiek komu mam współczuć Misty, Justinowi czy może jeszcze komuś innemu ..;/
OdpowiedzUsuńAle jestem ciekawa rany, chcę kolejny rozdział:-)
Pozdrawiam i życzę weny ;))
@Best_faan_ever
Brak mi słów po prostu! To opowiadanie jest świetne i nigdy nie wiem czego mogę się spodziewać w kolejnym, ponieważ w niektórych opowiadaniach historia jest do przewidzenia. Jednak nie tutaj.
OdpowiedzUsuńWspółczuję i Justinowi i Misty, chociaż Justin czasami zachowuje się jak najgorszy cham. Ale pragnie się dowiedzieć w końcu, kim jest jego ojciec, więc po części go rozumiem.
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. <3
Chciałabym przeprosić za to, że nie komentowałam poprzednich. Cały czas coś mi przeszkadzało i zdążałam tylko przeczytać rozdział.
Pozdrawiam.
Merci // @LibertyWalk_99