27.5.14

[18]. Prawda boli



Siedział wygodnie w fotelu, uderzając palcami o podłokietnik. W pomieszczeniu panowały egipskie ciemności, przez co chłopak robił się coraz bardziej senny. Coraz częściej łapał się na tym, że jego głowa opadała, a powieki samoistnie się zamykały. Musiał wtedy porządnie uszczypnąć się w rękę lub poklepać w policzek.
Kątem oka pozwolił sobie zerknąć na zegarek. Dochodziła pierwsza w nocy. Ziewnął i w ostatniej chwili udało mu się zakryć usta, dłonią. Mniej więcej w tym samym momencie, Justin usłyszał dźwięk, przypominający przekręcanie kluczy w zamku. Chciał się poderwać i ruszyć do przedpokoju, ale powstrzymał się i w spokoju czekał na lokatora. Kilka razy do jego uszu dobiegło ciche syknięcie lub jakiś huk. Najwyraźniej przybysz z trudem przemieszczał się w takim mroku.
Kiedy Bieber słyszał nasilające się z każda sekundą kroki, zapalił małą lampkę. Smuga jasnego światła momentalnie rozbłysła prosto w oczy Christiana. Machinalnie zakrył je dłonią, próbując przyzwyczaić się do tego zjawiska. Po omacku przemknął do przodu. Był zaskoczony i wkurzony zarazem. W głębi duszy liczył na to, że wróci do domu niezauważony i położy się spać, jak gdyby nigdy nic. Mylił się.
- Musimy porozmawiać – mruknął Justin, uśmiechając się arogancko w kierunku mężczyzny.
- Jestem zmęczony – sapnął Christian, odkładając aktówkę na stół. – Przełóżmy to na jutro – zaproponował z entuzjazmem. Jedyne o czym teraz marzył to długa kąpiel i sen.
- Nie mogę czekać – burknął Justin. Zaczął się niecierpliwić, a to z kolegi prowadziło do irytacji. Miał gdzieś, że był środek nocy. Potrzebował odpowiedzi teraz. Z ust Chrisa wydobyło się głośne westchnięcie. Parę sekund później usiadł na kanapie, obok chłopaka i rozmasował obolałe skronie. Próbował się skupić, ale w rzeczywistości o tej porze jego umysł kiepsko pracował.
- O co chodzi?
- Chcę poznać prawdę – powiedział stanowczo Bieber i machinalnie wbił paznokcie w skórzany fotel. Na te słowa, brwi bruneta zmarszczyły się, w pytającym geście. Najwyraźniej nie rozumiał, do czego zmierzał młodzieniec. Justin wyciągnął zza pleców pożółkłą kartkę i rzucił ją na stół, zupełnie od nie chcenia. Czekał na jakąkolwiek reakcje ze strony pana Drake. Mężczyzna chwycił papier, obejrzał go z każdej strony i odłożył na poprzednie miejsce. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Było widać na niej jedynie zmęczenie i pojedyncze zmarszczki. – Jesteś moim ojcem? – spytał bezpośrednio szatyn, nieco głośniej, jakby bał się, że Chris może tego nie usłyszeć. Nie uzyskał odpowiedzi, dlatego powtórzył pytanie kilkakrotnie. Christian nadal milczał, bojąc odezwać się choćby słowem. Był w transie, musiał myśleć o czymś trudnym dla niego. Zamrugał gwałtownie i złapał się za głowę. – Tak czy nie? Do cholery! A może jest nim twój brat?
- Stefan nie ma z tym nic wspólnego – przemówił wreszcie czterdziestolatek, uśmiechając się bezradnie. Spojrzenie miał ciężkie. Przymknął na chwilę powieki, jakby mierzył w myślach wagę kolejnych słów. – Nie chcę, aby Laurel cokolwiek usłyszała. Wyjaśnię ci wszystko, tylko proszę daj mi trochę czasu.
- Ile?
- Jutro o północy przy starym magazynie – polecił. Justin posłusznie skinął głowa, a Christian wstał i zniknął w ciemności. Chłopak poczuł ogarniającą go ulgę. Wcisnął się bardziej w fotel i uśmiechnął się triumfalnie pod nosem.

Był środek nocy. Misty od kilku godzin siedziała w tym samym miejscu. Cieszyła się, że Ryan podarował jej zapasowe kluczyki do auta, dlatego teraz mogła się tutaj schronić. Napisała do rodziców, że nocuje u Millie, choć tak naprawdę nie wiedziała, co będzie robić przez resztę nocy. Bała się, bo nigdy wcześniej nie znikał na tak długo. Zamierzała czekać tutaj choćby do usranej śmierci, byleby tylko wiedzieć, że wszystko z nim w porządku. Nie miała pojęcia, czego mogła się po nim spodziewać. Ryan lubił zaskakiwać.
Czuła się nieswojo, w otchłani ciemności, jaka otaczała ją z każdej strony. Czarny Cadillac był jedynym pojazdem na parkingu. Słyszała dziwne odgłosy, ale udawała, że to wymysł jej wyobraźni. Odrzuciła na bok uczucie strachu. Jej głowa przylegała do oparcia fotela, powieki przymknęła i wypuściła z ust powietrze. Klatka piersiowa opadała i unosiła się równomiernie. Próbowała się uspokoić. Łzy przestały spływać strumieniami po policzkach dziewczyny. Dusiła w sobie uczucie, które przypominało jej, że jest okropną osobą.
Niespodziewanie coś z hukiem uderzyło o szybę. Aż podskoczyła w miejscu. Nagle jej serce zaczęło łomotać tak szybko, jakby przebiegło maraton i niemal podeszło do gardła. Bała się tego, co może ujrzeć, gdy otworzy oczy. Złapała kilka głębokich wdechów i zebrała się na odwagę, by unieść powieki. Na szybie spoczywała czyjaś ręka. Przełknęła nerwowo ślinę i poczęła pochylać się do przodu, aby móc zobaczyć przybysza. W głowie miała już miliony najróżniejszych scenariuszy. Może był to zwykły przechodzień, który pragnął spytać o drogę.
Oh, przecież ludzie nie pytają o drogę w środku nocy!
Zaczęła rozglądać się po wnętrzu auta, z nadzieją, że znajdzie jakiś punkt zaczepienia. Niestety nic nie nadawało się do obrony. W najlepszym wypadku mogłaby psiknąć perfumami w twarz nieznajomego. Dojrzała cień. Postać pochylała się w jej kierunku. Zastyga w bezruchu. Czekała na najgorsze i wtedy…
Kamień spadł z jej serca, kiedy zobaczyła twarz Ryana. Usta wykrzywione miał w aroganckim uśmiechu. Serce nadał szaleńczo biło w jej klatce, nie potrafiła się uspokoić. Dłonie drżały i musiała przyłożyć rękę do ust, by powstrzymać pisk. Na policzkach Misty pojawiły się wypieki, a dreszcze przebiegały wzdłuż jej kręgosłupa. Niepewnie szarpnęła za klamkę i wysiadła na zewnątrz.
Na szczęście, McCartney był cały i zdrowy. No może prawie. Ledwo trzymał się na własnych nogach i musiał podeprzeć się o maskę auta, aby utrzymać równowagę. Parę razy zakołysało nim. Świat wirował mu przed oczami, a ogromna ilość alkoholu szalała w jego żyłach. Wszystkie dźwięki zlewały się w jedno. Pił,  bo pragnął zapomnieć  o mięśniu, bijącym w lewej piersi, który przypominał o jego kruchości. Wypił jedną szklankę whiskey, a później przestał liczyć.
- Świetnie, że wciąż tu jesteś – wybełkotał. Język się mu plątał i za nic nie mógł odzyskać nad nim kontroli. Misty wstrzymała chęć wybuchnięcia śmiechem. Ryan wyglądał naprawdę zabawnie, w takim stanie. – Odwieziesz mnie do domu – chwyciwszy za klamkę, zaczął się z nią szarpać, aż wreszcie ustąpiła. Usiadł na miejscu pasażera i nucił pod nosem piosenkę, którą usłyszał przypadkiem w radio.
Misty starła z policzków rozmazany tusz. Pośpiesznie wsiała do samochodu i odpaliła silnik. Przelotnie spojrzała w lusterko i od razu tego pożałowała. Wyglądała odrażająco. Ciemne place pod oczami, dawały wrażenie podkrążonych, resztki makijażu na twarzy i potargane włosy. Długie westchnięcie wydobyło się z jej ust, podczas gdy auto ruszyło przed siebie. Należała do ostrożnych kierowców, dlatego nie przekraczała niedozwolonej prędkości, czyli 80km/h. Oboje milczeli. Pozwoliła sobie zerknąć kątem oka na Ryana. Miał wtuloną w fotel głowę i przymknięte powieki. Wyglądał tak spokojnie. Zupełne przeciwieństwo tego, co działo się w jego wnętrzu.
Dojechali na miejsce po upływie dłużących się trzydziestu minut. Choć minęło zaledwie pół godziny, Misty odniosła wrażenie, że trwało to co najmniej godzinę. Wysiadła, gdzie od razu powitał ją chłodny wiatr. Zbliżała się zima, więc wieczory stawały cię coraz bardziej mroźne. Ryan wciąż siedział w tym samym miejscu i próbował wysiąść, co było dla niego nadzwyczaj trudne, zważywszy na to, że ledwo patrzył na oczy. Głowa kiwała się na każdą stronę i miał ochotę zwymiotować, bowiem jego żołądek skurczył się do wielkości kamienia.
- Pomogę ci – mruknęła. Wzięła go za rękę i próbowała namówić go do wstania. Po kilku próbach wreszcie jej się udało. Ryan oparł głowę o ramię dziewczyny, a ona objęła go w pasie i zaczęła prowadzić ku wejściu. Był dość ciężki, ale poradziła sobie ostatkiem sił. Na ślepo odnalazła włącznik światła i zapaliła je. Jasna smuga uderzyła o oczy McCartneya, przez co z jego ust wydobył się jęk niezadowolenia. Pośpiesznie zrzucił z siebie koszulkę i doczłapał się do łóżka. Zanim jednak to zrobił, zdążył strącić ze stolika nocnego lampkę, która rozbiła się z hukiem o podłogę.
- Ups – zachichotał i zakrył usta dłonią. Wsunął się pod ciepłą kołdrę. Ciężka głowa od razu przylgnęła do poduszki. Starał się zwalczyć zawroty głowy. Nawet nie zorientował się, kiedy Morfeusz wziął go w swoje objęcia.
Misty stałą oparta o futrynę drzwi. Kąciki jej ust mimowolnie drgnęły i uniosły się do góry, widząc śpiącego niczym dziecko Ryana. Nie miała serca zostawić go samego. Postanowiła, że zdrzemnie się na kanapie. Na szczęście doskonale znała mieszkanie McCartneya, dlatego bez problemu się po nim poruszała i szybko znalazła dodatkową pościel. Rozłożyła ją niedbale na sofie i zamierzała wziąć prysznic, gdy usłyszała jakąś melodię. Automatycznie zaczęła rozglądać się na boki. Wreszcie zorientowała się, że ten irytujący dźwięk, wydaje z siebie komórka chłopaka. Odszukała ją w tym bałaganie i bez namysłu odebrała.
- Ryan, masz robotę. Musisz zając się Justinem. Zaczął zadawać pytania – doskonale znała ten głos, ale jej umysł wciąż nie chciał przyjąć tego do wiadomości. Nie potrafiła uwierzyć w to, że ktoś tak bliski jej sercu, zmierzał do czegoś okrutnego. – Szczegóły dogadamy jutro. Zrozumiałeś? – cisza. Misty nie miała odwagi się odezwać. Brała tylko głębokie wdechy i złapała się za karki. – Halo? Ryan? Jesteś tam?
- T-ta-tato? – wyjęczała wreszcie. Głos jej drżał. Zamiast odpowiedzi, usłyszała dźwięk przerwanego połączenia.

29 komentarzy:

  1. woooah jestem w szkoku omg takiego zakonczenia sie nie spodziewalam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wohhh nie sadzilam że tak sie akcja potoczy. Genialne ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. jjdjdkdjdidikdkdjd
    musiałaś koñczyc w takim.momncie ? *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaaaaa Co tu się dzieje??? Chyba już całkiem nieogarniam!
    No ale rozdział jak zwykle zajebisty ;) jesteś świetna! Czekam na kolejne
    Trzymaj się ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli ojciec Misty jest w końcu ojcem Justina? Ciekawe ;) Nie spodziewałam się takiej końcówki ;) Z niecierpliwością czekam na następny ;)
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo matko :o kurde szkoda, że tak dlugo trzaba czekać ale warto <3 weny xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak przeczytalam, ze ojciec Misty napisał, zeby spotakli sie tam wiedziałam,że będzie chciał sie go pozbyć, boze. Mam nadzieje, ze nic mu nie bedzie.
    @jay_nicoole

    OdpowiedzUsuń
  8. o mój boże za takie zakończenie rozdziału powinni cię zamknąć !! QVEUBSEOBDROBFRAKVS kocham cię, a rozdział był (jak zwykle) cudowny, nie mogę się doczekać następnego i Bardzo dziękuje, że powiadamiasz ;) @NierrieOX

    OdpowiedzUsuń
  9. OMG ale akcja <3 Ja cie po prostu kocham :-) Mam nadzieje ze nie zrobia nic Justinowi . Ja juz chce nastepny :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity rozdział ! Boże tyle emocji ; ) Już nie mogę doczekać się następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg jak akcja. I co teraz :0
    Czekam nn..
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  12. Woooooi jaka akcja no niezle !

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow ldjdjlsndldjdl chce juz next znowu nie było momentu Justina i Misty szkoda ale i tak zajebisty kdndnldndldjd czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  14. hejka to ja @ilovelaugh96 ! wogóle chyba Cie kill'nę zaraz za taki króciutki rozdział i za to, że skończyłaś w TAKIM momencie! normalnie uduszę ! żartuje ziommix :*
    tak bardzo wkurza mnie Ryan i nie wiem kurde co to za spisek pomiędzy nim a Christianem, bez przesady biedny JB będzie sobie musiał poradzić z dwoma debilami, ale ja wierze że przyjdzie z pomocą Misty i mu wynagrodzi w naturze haha. tak na serio, to wiesz, że uwielbiam to co tworzysz i juz nie mogę się doczekać więcej momentów pomiędzy Misty i JB, żeby on ją wkurzał i zwodził i całował i dokuczał i żeby ona się na niego darła cały czas i żeby wkońcu pojebała Ryan'a bo jest ciulem. !!! już się nie mogę doczekać nowego rozdziału! dżizas!

    DO WTORKU ! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. to znowu ja @ilovelaugh96 ! Zapomniałam powiedzieć ze czasem mi szkoda Justina, on taki słodziutki czasem jest, spać mu sie chce, oczka przeciera, maluszek kochany haha ale znowu z drugiej strony jest takim chujkiem, ze tylko go w łepetynę palnąć , ale bajka uwielbiam to MAX <3 Paaa :*

    OdpowiedzUsuń
  16. oszalałaś??????!
    taki momet nie :(( ehh
    genialny rozdzial
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale super <3 kocham xx /jdbbizzle25

    OdpowiedzUsuń
  18. w takim momencie ?! noo weź :c fantasicoo :)
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  19. ja zwykle świetny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  20. co dalej?! chcę więcej! <3 to zakończenie.. o mój Boże. dodaj jak najszybciej będziesz mogła kolejny, błagam. <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  21. to sie porobiło... fajny rozdzial ;D ♥ /Gosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robi się ciekawie, oby Misty ostrzegła Justina przed tym wszystkim.
      Zapraszam również na http://nightmare-hazzastyles.blogspot.com

      Usuń
  22. omg szok! jkhuskdjfhsdjkfhsdjifkj <3

    OdpowiedzUsuń
  23. O boże.. Co ?! Jejku jak to możliwe... Nie wiek komu mam współczuć Misty, Justinowi czy może jeszcze komuś innemu ..;/
    Ale jestem ciekawa rany, chcę kolejny rozdział:-)
    Pozdrawiam i życzę weny ;))
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  24. Brak mi słów po prostu! To opowiadanie jest świetne i nigdy nie wiem czego mogę się spodziewać w kolejnym, ponieważ w niektórych opowiadaniach historia jest do przewidzenia. Jednak nie tutaj.
    Współczuję i Justinowi i Misty, chociaż Justin czasami zachowuje się jak najgorszy cham. Ale pragnie się dowiedzieć w końcu, kim jest jego ojciec, więc po części go rozumiem.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. <3
    Chciałabym przeprosić za to, że nie komentowałam poprzednich. Cały czas coś mi przeszkadzało i zdążałam tylko przeczytać rozdział.
    Pozdrawiam.
    Merci // @LibertyWalk_99

    OdpowiedzUsuń