6.5.14

[15]. Faceci lubia walki

Witam was serdecznie! :) 
Jak widzicie to już 15 rozdział tego opowiadania! Dodatkowo faked-boy ma już 50 tysięcy wejść, z czego jestem przeogromnie szczęśliwa. Nawet nie wiem jak wam dziękować. To dla mnie wielki sukces. Dlatego też, z tej okazji zorganizowałam małą akcję na twitterze. Jestem wdzięczna każdej osobie, która wzięła w niej udział. 
Będzie mi miło, jeśli wciąż będziecie tweetować: #50TysięcyWejśćNaFakedBoy.
Niech dowie się o tym jak najwięcej osób, żebyśmy mogli razem świętować.
Wiem, że pomagając, potraficie osiągnąć naprawdę wielkie rzeczy! Jesteście wspaniali! 
Liczę na waszą pomoc! :* 
Komentujcie & Obserwujcie

***


Drobne ciało szatynki unosiło się na ogromnym dmuchanym materacu, który spoczywał na środku basenu. Lewą dłoń zatopiła w lodowatej wodzie, chcąc, aby jej ciało choć na chwilę odtajało. Mimo, że miała na sobie firmowe okulary przeciwsłoneczne, przymknęła powieki. Przez moment napawała się kompletną ciszą, która wreszcie została przerwana przez śpiew ptaków. Oprócz tego dało się usłyszeć chodzące zraszacze z przodu domu i chichot szczęśliwych z ciepła dzieci sąsiadów.
Nastał wyjątkowo gorący dzień w Phoenix, dlatego Misty postanowiła odprężyć się, po przepłakanej nocy. Wskoczyła w strój kąpielowy i wraz z przyjaciółką udały się nad basen.  Powietrze było suche i nie dało się zauważyć choćby najmniejszego wiatru. Nastolatka bała się nawet spojrzeć na termometr, w obawie co może tam zobaczyć. Promienie słońca uderzały o skórę dwóch dziewczyn, przyprawiając ją o lekkie pieczenie.
Podczas, gdy Drake wylegiwała się na materacu, Millie usiadła na skraju, mocząc stopy w wodzie, która od czasu do czasu, została wzburzona przez nagły ruch jej koleżanki. Pasma długich, rudych włosów splotła w niedbałego koka na czubku głowy. Dzięki temu czuła się bardziej komfortowo i nie pociła się jak świnia.
Minęło kilkanaście minut odkąd z ich ust padły ostatnie słowa. Milczały, ale żadnej z nich to nie przeszkadzało. Znały się od wielu lat, dlatego też przyzwyczaiły się do swojej obecności i potrafiły świetnie się bawić, nawet jeśli żadna z nich się nie odzywała.
- Nie bądź taka, Mis! – mruknęła w końcu Blake. Ciekawość rozsadzała ją od środka. Spojrzała na przyjaciółkę, odrywając wzrok od magazynu o modzie. Twarz Drake nie wyrażała, żadnych uczuć. Szatynka parę razy otwierała usta, a później zamykała je, jakby nagle się wycofała. – O Mój Boże! – pisnęła rudowłosa, zakrywając usta dłonią. Wybałuszyła gały i odrzuciła na bok gazetę. Nagle przestała ją interesować. – Ty naprawdę z nim spałaś!
- Cicho, Millie! – krzyknęła nastolatka, przykładając palec do ust. Oczywiście Millie Blake podekscytowała się, praktycznie bez powodu. Szczerze mówiąc rudowłosa okazała się niezłą panią detektyw. Potrafiła rozszyfrować Misty w przeciągu sekundy. Choć każdy uważał ją za głupiutką dziewczynę, to Drake wiedziała, że jest cholernie bystra.
Problem w tym, że teraz jej tajemnica była zagrożona. Millie często paplała jęzorem na prawo i lewo, a dopiero później myślała o konsekwencjach.
Zmarszczyła brwi, gdy do jej uszu wkradł się dźwięk, przypominający gwizdanie. Uniosła się i usiadła na materacu okrakiem, powodując, że ciesz gwałtownie uderzyła o brzuch. Wzdrygnęła się natychmiastowo, ale po chwili zdołała się przyzwyczaić. Rzuciła wzrokiem dookoła, zatrzymując go na umięśnionej sylwetce, zmierzającej w ich kierunku. Zmrużyła oczy, jakby chciała nabrać ostrości. No tak, Bieber. Nie miał na sobie koszulki. Krótkie spodenki stanowiły jedyną garderobę Justina i ledwo trzymały się na jego tyłku. Z daleka można było zauważyć tatuaż na łydce szatyna. Była oczarowana ruchem mięśni jego brzucha, kiedy podążał przed siebie i nie zrobił nic prócz przeczesania dłonią swoich seksownych włosów. Westchnęła i miała ochotę walnąć się w czoło z otwartej dłoni. Dlaczego znów myślała o nim w ten sposób?
Zatrzymał się tuż nad Millie i wyszczerzył białe zęby w firmowym uśmiechu. Zajął miejsce obok rudowłosej, po czym zanurzył rękę pod wodą. Przez moment przyglądał się jej pod gładką powierzchnią cieczy.
- Może powinienem się do was przyłączyć? – zaproponował entuzjastycznie, poruszając zabawnie brwiami. Czuł jak słońce pali go w plecy. Millie od razu pokiwała głową. Przystojnych chłopaków nigdy dość. Szczególnie mokrych i bez koszulki!
Szatynka od razu wywróciła teatralnie oczami. Bieber był ostatni na liście osób, z którymi chciałaby spędzić choć odrobinę czasu. Zeskoczyła z materaca i szybko popędziła do drabinki, po czym chwyciła za ręcznik i owinęła go wokół ciała.
- Poradzimy sobie bez ciebie – syknęła, wycierając ciało w puchowy materiał.
- Ktoś tu źle spał, huh? – zagadnął Bieber, śmiejąc się pod nosem. Niemal się w niej zagotowało. Miała ochotę udusić go własnymi rękoma i może jeszcze wyrwać wszystkie włosy z czubka głowy pana idealnego. Jak on w ogóle śmiał? Millie od razu zachichotała pod nosem, łapiąc metaforę.
- Cokolwiek – mruknęła pod nosem Misty tak, że pozostała dwójka z trudem to dosłyszała. Rzuciła ręcznikiem prosto w Biebera i po prostu udała się w głąb mieszkania.
Nagle cały dobry humor prysł, niczym bańka mydlana.

Dwudziestojednolatek krążył niespokojnie po swoim obszernym gabinecie, który znajdował się w jednym z biurowców. Wreszcie zatrzymał się tuż przed ogromnych rozmiarów oknem, rozciągającym się na szerokości całej ściany. Nie odzywał się słowem, tylko tępo wpatrywał się w krajobraz przed nim. Jakiś mężczyzna w garniturze parkował samochód pod budynkiem, kobieta dźwigała zakupy, trzymając małą dziewczynkę za rękę… jednym słowem nuda. Ryan postanowił się odwrócić i stanąć twarzą w twarz ze znajomym z pracy. Nie mógł nazwać go przyjacielem, ale zawsze chodzili razem na piwo i mecz w piątkowe wieczory.
- Jesteś pewny, że to podpalenie? – westchnął blondyn, przejeżdżając dłonią po zmęczonej twarzy. Usiadł półdupkiem na krawędzi biurka tak, że jedna noga stykała się z podłogą, a druga wisiała swobodnie. Obserwował jak mimika twarzy jego kolegi diametralnie się zmienia. Widział współczucie w jego zielonych tęczówkach. A przecież nie prosił się o litość. Minęło parę długich sekund, zanim Richmond skinął głowa, by potwierdzić podejrzenia McCartneya.
Ryan momentalnie wyprostował się i zgarniając bluzę z krzesła, ruszył ku wejściu. Zatrzymał się dopiero przy szklanych drzwiach, gdy ściskał już klamkę.
- Nie będzie mnie już dzisiaj – mruknął. Machinalnie skierował się do windy. Musiał poczekać kilka chwil, zanim dotarła na odpowiednie piętro i mógł spokojnie do niej wsiąść. Na szczęście nikogo nie było w środku. Odetchnął z ulgą, wciskając klawisz z cyferką 0. Następnie zacisnął dłoń w pięść i z całej siły, jaką w sobie zebrał, uderzył nią o ścianę. Nawet nie poczuł bólu, bo przysłoniła go czysta złość.
Znalazłszy się na parterze, uprzejmie pożegnał się z ochroniarzem i opuścił budynek. Pośpiesznie wsiadł do zastępczego auta i ruszył na oślep, przez co spowodował zamęt na ulicy. Jednak nie to teraz się liczyło.
Znał na pamięć drogę do wyznaczonego miejsca. Dojechanie pod dom państwa Drake zajęło mu dziesięć minut. Pokonał tą trasę nadzwyczaj szybko, ponieważ jechał, jak najmocniej dociskając pedał gazu. Przez to samochód osiągnął prędkość około stu pięćdziesięciu km/h, jak nie więcej.
Czuł każdy nerw w ciele, a jego mięśnie napięły się do granic możliwości. Wpadł do mieszkania, niczym tornado. Błękitne tęczówkach Ryana od razu zarejestrowały Biebera, który krzątał się po kuchni. Dopadł do niego w ułamku sekundy, od razu zaciskając dłonie na materiale koszulki chłopaka. Następnie uniósł go delikatnie do góry i przycisnął do ściany. Justin był tak zdezorientowany i zszokowany za razem, że musiał zamrugać parę razy, aby jego mózg zrozumiał co właśnie się dzieje. Przełknął ślinę. Nie bał się. Wiedział, że koniec końców, Ryan go odwiedzi. Spojrzał na niego, zadzierając dumnie podbródek do góry i… w oczach blondyna dojrzał coś, czego wcześniej nie mógł zauważyć. Nie przypominały one już bezchmurnego nieba, a bardziej szturm na morzu. Płonęły czystą furią.
- Boże, mówiłem ci, żebyś trzymał się z daleka – wrzasnął prosto w jego twarz. Przeniósł jedną dłoń na szyję szatyna, utrudniając mu oddychanie. – Dlaczego jesteś taki uparty? – nawet gdyby chciał, Justin nie miał możliwości odpowiedzieć. Dusił się i za wszelką cenę starał się złapać choć jeden oddech. Do tego próbował się wyrwać, lub chociaż dosięgnąć dłonią do koszulki Ryana, by go odepchnąć. Wykorzystując chwilę nieuwagi Ryana, kopnął go prosto w piszczel. Blondyn od razu zgiął się, łapiąc za obolałe miejsce i syknął cicho. Gdy się wyprostował, podkurczył rękę, a następnie uderzył prosto w nos Biebera, z którego natychmiastowo pociekł strumień krwi. Justin starł lepką ciesz palcami. Nie zamierzał się poddać, o nie. Zebrał w sobie siły i rzucił się na przeciwnika, powalając go na ziemię. McCartney usłyszał jak coś strzeliło mu w kręgosłupie. Nim zdążył się zorientować, został zaatakowany z każdej strony przez pięści osiemnastolatka. Instynktownie zakrył twarz.
Bieber siedział na Ryanie okrakiem, szukając odpowiedniego miejsca, by zadać mu ból. Wreszcie zdecydował się wymierzyć cios prosto w żebra, powodując, że chłopak zgiął się w pół. Przewrócił się na kolana i schylił głowę ku dołowi. Wstał z ziemi, z jeszcze bardziej morderczym wzrokiem niż wcześniej.
- Dobra, Bieber! Chcesz prawdy? – spytał, unosząc ręce w obronnym geście. Oczy Justina momentalnie się rozszerzyły. Skinął głową od nie chcenia. Zrobił kilka kroków ku niemu, po czym złapał go za włosy i poderwał jego głowę do góry. Justin musiał utrzymywać z nim kontakt wzrokowy. – Twoja matka była małą zdzirą. Nic dziwnego, że wpadła. Problem w tym, że z niewłaściwym facetem, który miał ją głęboko w dupie. Wybrał lepsze życie i teraz jest daleko stąd. Dlatego jesteś sierotą. Dlatego nie powinieneś go szukać, bo… - wysyczał przez zaciśnięte żeby i roześmiał się szyderczo. – Nigdy go nie poznasz, nawet się nie spotkacie. Dopilnuję tego.
Szatyn zaczął się wiercić. Czuł, że wystarczy moment, a eksploduje ze złości, dlatego musiał znaleźć dla niej ujście. Nie potrafił nad sobą zapanować, nawet nie próbował. Pragnął dać temu kutasowi porządny wycisk. Zaciskał pięści tak mocno, że pobielały mu kłykcie. Wydawałoby się, że kości zaraz przebiją mu skórę. Zaczął ciężko dyszeć i niemal poczerwieniał na twarzy.
- Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć? – dodał McCartney i wyszczerzył białe zęby w szerokim, drwiącym uśmieszku. Bieber odwzajemnił ten gest.
- Fajnie pieprzy się twoją laskę – syknął, niczym żmija przed ukąszeniem. Widać było, że owe słowa zszokowały Ryana. Myślał, że się przesłyszał. Nie tego się spodziewał. Puścił chłopaka i przejechał palcami po swoich włosach.
- Co powiedziałeś?
- Nie zrozumiałeś? – szatyn uniósł do góry brwi. – FAJNIE. PIEPRZY. SIĘ. TWOJĄ. LASKĘ – powtórzył, akcentując każde słowo z osobna, by nabrały większego znaczenia. – Byłem tak głęboko w niej, że nawet ci się o tym nie śniło… - wyszeptał prosto w twarz przeciwnika.
Mógł zniszczyć jego ukochane auto, ale nie miał prawa tykać Misty.
Dwa szybkie kroki i ponownie dzieliły ich zaledwie centymetry. Uderzył Justina pięścią w brzuch, później wyprowadził cios w podbródek, aż szczęka rywala zazgrzytała. Miał rozciętą wargę. Krew ciekła strumieniami po jego brodzie i szyi, szkarłatnie barwiąc koszulkę.
Mimo bólu, przeszywającego ciało nastolatka, wysilił się na ostatni triumfalny uśmiech. Musiał wyglądać jak idiota, kiedy tak szczerzył się, nie wiedząc, że jego zęby również zalała krew.

34 komentarze:

  1. genialne :) ale Misty się dostanie. czekam na kolejny, @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa czekam na nowy <3 cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezus Ty jesteś genialna ! Uwielbiam Cię ; ) Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału !

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG ! Cudooo :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o bhbvfhbfv ostro fbv ALE JUSTIN HALO NIE TRAKTUJ JEJ JAK JAKIEGOŚ ŚMIECIA bdshbvh kurwa chce więcej hahah:( @kissjuu i #50TysięcyWejśćNaFakedBoy

    OdpowiedzUsuń
  6. A jaaaaa... Masz Misty radzę uciekać. Kurde... Justin nie ładnie nie ładnie. .

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra Jus przesadzil ze powiedzual ze pieprzyl Misty
    .
    .
    .
    .
    ale nie mam nic przeciwko zeby znowu byl taki rozdzial xD
    haha :p

    OdpowiedzUsuń
  8. ołłł...
    Zajebisty!
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  9. Aa boze to jest epickie..
    Ojj Misty sie oberwie.
    Czekam na nastepny.. Xx
    @aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  10. Noo zarąbisty ;D
    @_swaggy1994

    OdpowiedzUsuń
  11. Heheheheeheheehehe to jedyne co mogę powiedzieć po tym rozdziale :D działo się! :D
    Lexi

    OdpowiedzUsuń
  12. ZAJEBISTE!!!
    CZEKAM NA NASTĘPNY, A BIEBER.. NO CÓŻ :D
    FAJNIE ŻE FAJNIE SIĘ JĄ PIEPRZYŁO.
    HAHAHAH CO XD

    OdpowiedzUsuń
  13. I czskac tydzien jak ja juz sie doczekac nie moge !! Aaaaaa!!

    OdpowiedzUsuń
  14. O Kurde, COO? Powiedział mu, hahahah genialne. Czekam nn xx

    OdpowiedzUsuń
  15. az sie boje co bedzie przy spotkaniu Misty z Ryanem jxjxjsjuwiiwksow

    OdpowiedzUsuń
  16. jeju... boję się o Misty :( ale Ryan jej chyba nic nie zrobi, co? :( mam nadzieję, że nie.
    rozdział jak zawsze boski, zresztą Ty to doskonale wiesz. <3
    już się nie mogę doczekać NN. :*

    no i... aż trudno uwierzyć, że to już 50tys. wyświetleń! pamiętam początki tego opowiadania, a tu już... WOW. <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  17. Omb Justin spieprzyl sprawe. Oby się jakoś poukladalo ;) czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Hahahah końcówka była epicka hahhhah dobrze że mu powiedział teraz się misty oberwie, ojej xd

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawi mnie reakcja Misty jak się dowie że Ryan wie że spała z Justinem. Końcówka mnie rozwaliła XD
    Z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny rozdział! Nad basem najlepsze lmao. I dobrze, że Justin powiedział Ryanowi prawdę. Ciekawe co teraz powie Misty. Nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  21. Hhahaha o jezu :D nie sądziłam, że Bieber to powie hahha
    CUDOWNE OPOWIADANIE <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Hmm nie podoba mi się to że to Justin zawsze obrywa :c
    Temu drugiemu się bardziej należało :o
    Oprócz tego jestem zadowolona i chcę więcej *.*

    Pozdrawiam i gratuluję sukcesu ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. O Jezu, hahahahahahahahaha. Dojebał z tym. Brawa dla Justina, mistrza dissu, haha.

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowne *.* czekam na nn :* buzi

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudooo :) Skoro jest już ponad 50 tysięcy wejść , to może dodałabyś jakiś bonusowy rozdział z tej okazji :) Kooocham tego bloga < 3

    OdpowiedzUsuń
  26. Wow!!! Tego się nie spodziewałam. Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  27. hahha, o Jezu, ale mu dojebał :0 świetny !!! kocham Cię dziewczyno,pisz dalej i nnie marnuj talentu :)
    pozdrawiam @RembiszRembisz :*

    OdpowiedzUsuń
  28. o cholera ! co tu się dzieję.. no ładnie ..
    :)
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń