29.4.14

[14]. Nie igraj z ogniem



Nie spała, gdy zegarek wybił trzecią w nocy. Justin wiercił się w miejscu, próbując po cichu wyślizgnąć się z łóżka. W końcu udało mu się, po kilku nieudolnych próbach, odsunięcia od siebie Misty. Miała zamknięte oczy i oddychała miarowo, a rękę oplotła wokół talii chłopaka. Wyglądała jak aniołek, a z jej twarzy emanował spokój. Szatyn nie wiedział, że tylko udawała i rejestrowała każdy jego najmniejszy gest, czekając na odpowiedni moment, by się odezwać.
Uważnie i powoli zdjął ze swojego ciała, rękę dziewczyny i usiadł na skraju materaca. Westchnął głośno, przejeżdżając dłonią po zaspanych powiekach. Osoba obserwująca zachowanie Justina, mogłaby stwierdzić, że próbuję uciec. Ale wcale tak nie było. Chłopak obiecał sobie, że wykona wyznaczone przez siebie zadanie dziś w nocy i tak też zamierzał zrobić.
Obróciwszy się w stronę partnerki, nachylił się nad nią i cmoknął czubek jej głowy. W życiu nie spodziewałby się tego, że złapie jego nadgarstek, próbując go powstrzymać. Uniosła powieki i spojrzała na niego z malującym się w tęczówkach wyrzutem oraz nutką smutku. Była zawiedziona. Naprawdę inaczej wyobrażała sobie taką sytuację.
- Wychodzisz? – w ostatniej chwili zakryła usta dłonią, a później wydostało się z nich ziewnięcie godne lwa.
- Mam coś do załatwienia – mruknął ponuro. Zdecydowanie łatwiej byłoby, gdyby wciąż spała, a on mógłby wymknąć się niezauważony.
W odpowiedzi skinęła głową i wydęła usta. Nie ukrywała złego humoru. Dostrzegłszy jej naburmuszoną minę, nie mógł tak po prostu wyjść. Nie miał też zamiaru tłumaczyć się z czegoś, co zamierzał zrobić.
- Przecież nic ci nie obiecywałem – westchnął, przeczesując długimi palcami, brązowe włosy, które i bez tego sterczały na każdą możliwą stronę.
Misty rozchyliła usta, ale nie wydostał się z nich żaden dźwięk. Patrzyła na chłopaka oszołomiona, mrugając co jakiś czas z wrażenia. W głowie jej się nie mieściło jakim palantem był Pan Pieprzony Bieber. A ona spędziła z nim noc, od tak sobie, z własnej woli i… cholera! Zdradziła Ryana. Nawet McCartney, postrzegany jako największy skurwiel, nie zachowałby się tak w stosunku co do Drake. Poczuła ukłucie w sercu. Miała wrażenie, że wszystko co dotychczas udało jej się zbudować, rozpadło się na kawałeczki. Zepsuła wszystko, jedną chwilą słabości do tego idioty. Pragnęła krzyczeć z frustracji i zrobiła to, ówcześnie zakrywając buzię poduszką, by stłumić odgłos. I gdyby nie fakt, że Justin stał już przy drzwiach, wsuwając na siebie czarną bluzę, pewnie by go zabiła. W sumie wciąż mogła to zrobić. Wizja szatyna całego we krwi lub błagającego o litość, wydawała się dość kusząca.
- Oh, nienawidzę cię, pieprzony chuju – jęknęła bardziej do siebie, niżeli do niego i  opadła  plecami na łóżko. Sekundę później do uszu Misty dobiegł radosny śmiech Justina, który przyprawiał ją o ból głowy. Następnie po pokoju rozniósł się trzask zamykanych drzwi.
Nie wytrzymała. Wyrzuty sumienia zżerały ją od środka. Niby jak ma teraz spojrzeć w oczy Ryanowi? Powinna się przyznać czy zabrać ze sobą ten sekret do grobu? Nie miała na to siły. Nie dziś, nie o trzeciej w nocy i w ogóle nigdy. Opatuliła się kołdrą, naciągając ją po sam czubek nosa. Pragnęła wmówić sobie, że to tylko jakiś koszmar, jednak wspomnienie dotyku Justina, skutecznie jej to uniemożliwiało.
Nawet nie zauważyła, kiedy najzwyczajniej w świecie się rozpłakała, niczym mała dziewczynka.

{ muzyka }
Naciągnąwszy na głowę kaptur bluzy tak, aby nikt nie był w stanie dojrzeć jego twarzy, kątem oka zerknął na dwójkę swoich przyjaciół. Zarówno Roy, jak i Marcus wyglądali podobnie do Justina. Wszyscy mieli na sobie ciemne ubrania. Szatyn rozejrzał się po parkingu, aż wreszcie zatrzymał wzrok na czarnym BMW, zaparkowanym na końcu alejki. Bieber nie ukrywał, że samochód od razu przypadł mu do gustu. Nie oszukiwał się jednak, bowiem, wiedział, że nigdy nie będzie szczęśliwym posiadaczem takiego cacka. Nie widział więc przeciwwskazań, by nieco go oszpecić.
Justin przed wyjściem z domu dokładnie upewnił się, gdzie Ryan będzie spędzał ten, ciepły wieczór. Padło na jeden z niewielu klubów w Phoenix. McCartney podobno świętował z kolegami z pracy, jakiś ważny projekt, który oczywiście sam wymyślił. Osiemnastolatek wykrzywił buzię w grymasie. Na samą myśl o wszystkich osiągnięciach Ryana, mdliło go.
Nastolatek kroczył przed siebie, w prostej linie, a na jego ustach malował się ogromnych rozmiarów, szyderczy uśmieszek. Chwilę później w ślady chłopaka, podążyła pozostała dwójka. Bieber wskoczył na dach auta i zaczął po nim skakać, zostawiając wgniecenia po swoich znoszonych trampkach. Cóż, niezła trampolina była z tego BMW. W tym samym czasie Roy wyciągnął z kieszeni kluczę i przejechał nimi po lakierze. Białe kreski ciągnęły się wzdłuż całego wozu. Justin spojrzał porozumiewawczo na Marcusa, który wciąż stał w tym samym miejscu. Następnie kiwnął do niego głową na znak, że mogą zaczynać.
Jak na zawołanie w dłoniach Watsona pojawił się metalowy pręt. Przez całą drogę Murzyn ukrywał go w rękawie bluzy. Trzeba było przyznać, że ciemnoskóry miał wiele asów w zanadrzu. Nie czekając dłużej Marcus uderzył nim o przednią szybę auta. Wokół rozległ się huk tłuczonego szkła. Justin nie mógł się powstrzymać i wybuchł głośnym śmiechem. Murzyn powoli wybijał po kolei każdą z szyb, czując narastające podniecenie.
Bieber natomiast odebrał od Roya lśniący w blasku księżyca nóż i wziął się za przebijanie opon. Gdy auto było już doszczętnie zniszczone, Justin uśmiechnął się triumfalnie. Miał wrażenie, że ktoś wstrzyknął mu dożylnie adrenalinę. Uwielbiał ryzyko. Bez niego nie było zabawy. Stał, podziwiając ich dzieło i nie mógł ukryć dumy, która rozpierała go od środka. Wtedy też Roy przytachał butelkę, pełną benzyny i zaczął rozlewać ją dookoła. Justin sięgnął dłonią do kieszeni spodni i odnalazł w nich paczkę zapałek. Otworzył opakowanie i powoli wyciągnął ze środka jedną z nich. Okręcał ją przez moment w dłoniach. Wreszcie zapalił ją i rzucił na oślep, przed siebie. Momentalnie wszystko dookoła stanęło w płomieniach. Trójka chłopaków spojrzała na siebie i przybili sobie piątkę za wspaniale wykonaną robotę.
Stali, wpatrując się jak pomarańczowe jęzory ognia, pożerają drogą maszynę. Z niewiadomego powodu, sprawiało im to dziką satysfakcję i w duchu cieszyli się jak małe dzieci. Justin otwierał usta, by coś powiedzieć na koniec, jednak oślepiło go jasne, rażące światło, migające na horyzoncie. Zdziwiony zmarszczył brwi, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Wtedy usłyszał głośny, nieprzyjemny dla uszu dźwięk policyjnych syren. Najpierw stał w bezruchu, nie mogąc poruszyć najmniejszą częścią ciała i dopiero, kiedy Roy szturchnął go za ramię, odzyskał panowanie nad sobą. Wystrzelił do przodu niczym torpeda, nawet się nie oglądając. Biegł tak szybko, jak jeszcze nigdy wcześniej. Rozdzielili się. Każdy pobiegł w inną stronę. Pech chciał, że to właśnie na drodze Justina pojawił się radiowóz. Przeklął w myślach, rozpaczliwie rozglądając się na boki, w poszukiwaniu drogi ucieczki. Niewiele myśląc, wbiegł na maskę samochodu, po czym przebiegł po dachu i wylądował po drugiej stronie. Skręcił w boczną uliczkę, w duchu mając nadzieję, że zgubił ogon. Jednak jak na złość gliny wyłoniły się zza najbliższego zakrętu.
Był uwięziony. Po omacku błądził po ciemnym zaułku, aż natrafił na jakiś płot. Z jego ust wypełzła wiązanka przekleństw. Oparł dłonie na kolanach, ciężko oddychając. Następnie starł dłonią pot, który zaczął spływać po jego szyi, przy okazji mocząc koszulkę. Westchnął, stawiając maleńkie kroczki do tyłu, aż uderzył placami o druciany płot. Spojrzał w bok i uśmiechnął się widząc, jakąś starą, zardzewiałą drabinę, prowadzącą do jednej z kamienic. Radiowóz zaparkował tuż przed jego stopami. Bieber zamknął oczy i szybko wspiął się na górę, po czym przeskoczył płot. Odwrócił się jeszcze przez ramię, wykrzywiając usta w aroganckim uśmiechu. I zniknął.

*
Nasz podpalacz wrócił! Myślicie, że dobrze postąpił czy zrobił to zbyt pochopnie? Spodziewaliście się, że Justin tak się zachowa po nocy spędzonej z Misty? 

Awww, chciałabym wam bardzo podziękować za 64komentarze pod ostatnim rozdziałem. To motywuje jak nic innego. Jesteście najlepsi na świecie i nie wiem co bym bez was poczęła.  Pisaliście, że nie mogę zawiesić opowiadania i na pewno tego nie zrobię. Będę pisać choćby dla garstki z was, która wciąż ze mną jest. DZIĘKUJĘ JESZCZE RAZ! 
Faked-boy pojawił się też kilka razy w akcji na tt #15NajlepszychFanfiction. Nawet nie wiecie jak cholernie mnie to cieszy sdhbfshdbf 
Komentujcie & Obserwujcie.

32 komentarze:

  1. Jak zwykle zajebisty. Jesteś geniuszem i dziękuję że nie zawiesisz bloga. To moje uzaleznienie. Czekam na kolejne ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu ale na prawde chujek z justona. Zostawić tak misty -.- czekam na nn jestem ciekawa jaka misty bedzie dla justina

    OdpowiedzUsuń
  3. Justin jako Bad Boy to sens mojego życia hahaha :) Oby tak dalej. I racja, nie zawieszaj opowiadania, bo jest zbyt dobre @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
  4. O moj Boże,nie spodziewałam sie ze tak justin zachowa sie po tej nocy i wgl to co zrobili z autem,wow pięknie wszystko opisujesz, wspaniały rozdział słonko ❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG ZAJEBISTE!
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  6. Omb :o co oni zrobili z tym autem :o świetny rozdział <3 dziękuję za informowanie mnie, jesteś najlepsza, najlepsza z najlepszych. Chyba nigdy nie czytałam tak dobrego ff. Cały czas trzyma w napięciu i w każdym rozdziale jest jakaś ciekawa akcja/sytuacja. Ciągle chce więcej i więcej i z niecierpliwością czekam na kolejne i mam nadzieje, że szybko się nie skończy ta historia oraz, że będziesz miała cały czas wenę żeby robić to co robisz, bo wychodzi Ci to świetnie kc <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. jejku a już myślałam, że będzie inaczej, że Jus z nią zostanie. kocham twoje opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  8. Omg co on zrobił :O

    OdpowiedzUsuń
  9. Justin, idioto jak mogłeś to zrobić Misty?! :(
    no i kurde.... tak się narażać? mogli Cię zgarnąć człowieku! a wtedy... ech. :(
    GENIALNY ROZDZIAŁ. CIESZĘ SIĘ, ŻE POSTANOWIŁAŚ ZOSTAĆ. <3
    CZEKAM NA KOLEJNY. :)

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg świetnie wyszedł Ci ten rozdział! I cieszę się, że dokończysz ff nawet dla kilku osób, bo mnie to się na pewno nie pozbędziesz hehe.
    Eh, Justin tak uroczo pocałował Misty czoło, a potem tym tekstem zniszczył tą chwile. Szkoda mi jej... Tylko troche, bo zdradzila Rayana. :/ Ciekawe co zrobi z tą sytuacją.
    Aż mi się smutno zrobiło jak chłopcy niszczyli to auto. Takie cudeńko zniszczone *chlip chlip*. Ale akcja była z tą policją asdfghjkl. Najlepsze jak Justin przeskoczył ten radiowóz policyjny OMG. Skubanemu się udało uciec.
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. fihuisdfs chce już następny sgdagsda kocham to

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, świetny rozdział! ;D Oczywiście, że Justin zachował się hamsko, no ale mnie to nie dziwi. Szkoda mi tylko Misty.. Ja ją nawet troche lubię. A co do tego podpalenia no to zachował się trochę bezmyślnie. Czekam na dalszy rozwój akcji. ;3 @myluvx_xbiebs

    OdpowiedzUsuń
  13. sljdhkgoirugbkjgkj to zachowanie Justina po noc z Misty ;o omg seiufhwosiehkf zajumisty rozdział! shefgjwuis <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Szkoda mi Misty, Justin chuuuju. Podoba mi sie rozdział, do następnego x
    @jay_nicoole

    OdpowiedzUsuń
  15. Boze kocham twoje opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  16. cudowne, zycze weny kochanie! :*
    chociaż chciałabym, aby Justin był trochę milszy dla Misty, no ale..:/ XD

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny, jak zwykle zresztą. Ale w stosunku do Misty nie zachował się zbyt dobrze :c

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny xx
    @_swaggy1994

    OdpowiedzUsuń
  19. cuudowny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  20. Jezuniu, ten rozdział jest zajebisty a Ty masz wielki talent do pisania kochanie !
    a już myślałam ,że go złapią i mże Misty go odbierze z komisariatu czy coś, ale nasz zawsze niezawodny Justin uciekł, cudowny !!
    oby jak najwięcej takich zwrotów akcji :)
    pozdrawiam @RembiszRembisz

    OdpowiedzUsuń
  21. Skarbie cieszę się że nie przestałaś pisać ;*
    Widzę że już nie muszę Ci grozić xDD
    Dobrej weny!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jezu genialny rozdział ! Kocham Cię normalnie : ) Nasz kochany podpalacz wrócił ;* Czekam z niecierpliwością na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  23. Omg cuudoo <3 Aaa Justin taki szekszi xd Czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Takie opowiadania, rozdziały, jak ten są najlepsze i poproszę dużo więcej takich! <3 <3 <3
    Cóż więcej mogę podzieć? Cudowny!
    Pozdrawiam,
    @reasonyy

    OdpowiedzUsuń
  25. wow, to bylo supeeer xx czekam na nn ;)x

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak szczerze troszkę się spodziewałam właśnie takiego zachowania po Justinie po nocy spędzonej z Misty. Trochę mi jej szkoda, ponieważ zachował się chamsko. Jestem ciekawa jak rozwiąże się ta sytuacja z jej chłopakiem.
    Co do akcji z samochodem oraz policją: WOW. Na nic więcej mnie nie stać, jestem pod wrażeniem.
    Życzę weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam. Merci // @LibertyWalk_99

    OdpowiedzUsuń
  27. Kiedyś słyszałam, że dziewczyny lubią niegrzecznych chłopaków. Chyba coś w tym musi być, skoro Misty tak bardzo ciągnie do tajemniczego Justina. Zresztą po przeczytaniu wszystkich rozdziałów odnoszę wrażenie, że w Faked Boy są tylko źli mężczyźni. Ale oczywiście nie mam nic przeciwko temu. Podobają mi się i wyjątkowo (na razie) nie znajduję postaci, do której mogłabym czuć niechęć. Nawet arogancki chłopak Misty zyskał w jakimś stopniu moją sympatię. A to dopiero jest dziwne, bo zazwyczaj nie cierpię takich postaci, a tu proszę, jaka niespodzianka! Chyba musi mieć coś w sobie, co mnie do niego przekonuje. No, ale to dopiero kilkanaście rozdziałów, może w następnych mój stosunek się do niego zmieni lub do pozostałych postaci. Nigdy nic nie wiadomo.
    Jeśli zaś chodzi o ogólny zarys fabuły - ciekawy pomysł, chociaż niewiele mogę o nim powiedzieć, bo historia dotycząca ojca Justina jest naprawdę przedziwną sprawą i mam nadzieję, że chłopak będzie w stanie doszukać się prawdy. Liczę na to, bo sama jestem ciekawa, kto może być jego ojcem. Potem zaś będę chciała się dowiedzieć, dlaczego go zostawił i nie przyznał się na papierze, że jest jego rodzicem.
    Nigdy wcześniej nie czytałam takiej historii, chociaż kilka FF o Justinie miałam okazję przeczytać. Niby w poprzednich opowiadaniach też miał ciężki charakter, przesiąknięty był złością i chęcią zemsty, ale u Ciebie wygląda to naprawdę inaczej. Masz ciekawy styl pisania, taki lekki i chyba to jest właśnie Twoim największym atutem, bo pomimo braku wyszukanego słownictwa potrafisz zaciekawić czytelników i zdobyć ich sympatię. O błędach zaś nie będę mówiła, bo już wspominałam o nich podczas naszej rozmowy i myślę, że powtarzanie się nie ma najmniejszego sensu.
    Cóż jeszcze mogę napisać? Chętnie będę tutaj zaglądała i mam nadzieję, że niebawem, kiedy z ciekawości wejdę na Faked Boy moim oczom ukaże się nowy rozdział.

    Pozdrawiam cieplutko,
    Sollicitudo

    PS. Cudowny szablon, uwielbiam fioletowy!

    OdpowiedzUsuń
  28. szkoda mi Misty :( rodział jak zawsze cudowny

    OdpowiedzUsuń
  29. Jakoś nie zaskoczyło mnie zachowanie Justina

    OdpowiedzUsuń