Obudził się we
własnym łóżku, choć nie pamiętał zbytnio jakim cudem się w nim znalazł. Kiedy
już otworzył oczy, zmuszony był je ponownie zamknąć, bowiem oślepiła go
jasność. Minęło trochę czasu, zanim przyzwyczaił się do rażącego światła.
Zamrugał parę razy i gdy nabrał ostrości, wzdrygnął się. W pokoju ktoś
siedział. A mianowicie Harper i Watson, pogrążeni w rozmowie. Bieber
odkaszlnął, chcąc zwrócić na siebie uwagę i starał się usiąść. Jednak za każdym
razem, gdy tylko próbował się podnieść, czuł ból w okolicach żeber. Westchnął,
opadając plecami na łóżko, które zapadło się pod jego ciężarem. Wciąż miał
wrażenie, jakby but McCartneya został w jego brzuchu i zadomowił się tam na dobre.
- Jak się
czujesz? – spytał troskliwie Roy, wstając z miejsca. Zatrzymał się w połowie
drogi, by mieć lepszy widok na poszkodowanego przyjaciela.
- Jak gówno –
stwierdził Bieber z udawanym entuzjazmem i przekręcił się na bok. Naprawdę
pragnął wygrzebać się z tego łóżka i zacząć normalnie funkcjonować. Przeszywający
go od czasu do czasu ból, przypominał o ogromnej nienawiści, jaką żywił do
Ryana. – Zniszczę go – wysyczał niczym żmija przed ukąszeniem. Po tych słowach
usłyszał jak śmiech Marcusa i Roya, miesza się i odbija od ścian echem. Przy
okazji przyprawiając Justina o niemiłosierny ból głowy. Jęknął przeciągle,
chwycił w rękę pierwszą rzecz jaką znalazł i rzucił nią przed siebie. Jak się
później okazało była to poduszka i uderzyła prosto w nogi Marcusa.
- Cholera,
dlaczego ty jesteś taki uparty? – westchnął Roy i przekręcił głowę. W ten
sposób, szatyn mógł dostrzec jak blondyn wywraca zirytowany oczami. Harper uważał, że jego przyjaciel postępuje lekkomyślnie zdecydowanie za często, a dopiero po fakcie myśli o konsekwencjach. – Zrozum,
że nie masz szans z nim wygrać.
- Chcesz się
założyć? – spytał Justin, unosząc brwi. Wreszcie po kilku nieudolnych próbach,
udało mu się usiąść na skraju łóżka. Gdyby nie fakt, że wczoraj oberwał, Roy z
chęcią też walnąłby go prosto w brzuch. Ręce mu opadały, kiedy Bieber był takim zadufanym w sobie bez mózgiem, o zbyt wysokiej samoocenie.
- Skończ –
Harper podniósł rękę i ulokował ją tuż nad twarzą przyjaciela. Miał cichą nadzieję,
że nastolatek potraktuje to jako znak stop. – Zwijaj to dupsko. Chyba nie
chcesz się spóźnić na mecz twojej nowej siostrzyczki – mrugnął do kolegi i
pomógł mu wstać.
Bieber jako poszkodowany, tego jeszcze
nie było – przebiegło
przez myśli Roya, powodując, że mimowolnie wybuchł śmiechem.
Misty krążyła
nerwowo po parkingu, przy pobliskim korcie do gry w tenisa i wymachiwała
rakietą, jakby zaraz miała kogoś uderzyć. Nie próbowała ukrywać swojego
zdenerwowania. W końcu jakiś czas temu postanowiła zrobić sobie przerwę, a
teraz miała wrócić i powalić wszystkich na kolana, choć sama nie wiedziała czy
jest w stanie. Jedną z możliwości było to, że przez ten okres czasu wypaliła
się. Mimo wszystko liczyła na to, że parę treningów przez ostatnie dni, nie poszły
na marne, a wręcz przeciwnie. Z resztą…
Przecież
nazywała się Misty Drake i do jasnej Anielki zawsze wygrywała!
Nogi same
zaprowadziły ją tuż obok trybun. Przełknęła nerwowo ślinę, widząc gromadzący
się wokół tłum ludzi. Gdy każdy z osobna rozszedł się i zajął wybrane miejsce,
jedna osoba wciąż stała. Szatynka rozpoznała go bez problemu. Ryan opierał się
o poręcz siatki i patrzył wprost na nią, niemal wiercąc w niej dziurę. Misty
poczuła skurcz żołądka, podczas gdy blondyn przejechał koniuszkiem języka po
spierzchniętych wargach.
Musiała z nim
porozmawiać. Jeśli nie zrobiłaby tego, to schrzaniłaby cały mecz.
Znalazła się
przy nim w ułamku sekundy i natychmiastowo w jej nozdrzach zawitał zapach
drogich perfum chłopaka. Zadarła głowę, by spojrzeć w błękitne oczy Ryana.
Przez moment ich wzrok skrzyżował się. Zauważyła jak na ustach blondyna maluję
się seksowny, łobuzerski uśmiech.
- Jesteś zły?
– spytała, machinalnie zagryzając wargę. Wzrok Ryana od razu zjechał na pełne
usta dziewczyny. Wiedziała, że sprowokuje go tym gestem.
- Znasz mnie.
Jestem chujem, ale nie umiem się gniewać – wzruszył ramionami. Misty poczuła
jak ogromny głaz spada z jej serca i rozpada się na miliony maleńkich
kawałeczków. Mogła odetchnąć z ulgą. Nie wiele myśląc rzuciła się prosto w
szerokie ramiona blondyna i przytuliła się do jego klatki piersiowej. Nie
musiała na niego patrzeć, aby wiedzieć, że właśnie uśmiecha się triumfalnie.
Odsunął ją na odległość ramion i cmoknął w czubek głowy.
- A teraz leć
– mruknął i odwrócił dziewczynę tyłem do siebie, by lekko kopnąć ją kolanem w
tyłek. – Skop wszystkim tyłki.
Drake wykonała
polecenie dwudziestojednolatka. Udała się wprost na kort i zaczęła się
przygotowywać. Nagle ogarnęła ją niepohamowana siła i naprawdę uwierzyła w
siebie. Niesamowite, że Ryan potrafił tak na nią wpłynąć, choć z początku
podchodziła do niego dość sceptycznie.
Dziewczyna
podrzuciła żółtą piłeczkę do góry, uniosła rakietę i uderzyła w nią z taką
siłą, że przeleciała na drugą stronę siatki. Uśmiechnęła się triumfalnie i
odwróciła przez ramię. Ujrzała Justina, który przyglądał jej się, niemal pożerając wzrokiem. Wykorzystał
chwilę, gdy zerkała w jego kierunku i przywołał ją gestem ręki. Misty nie
potrafiła mu odmówić. Przynajmniej nie po tym, jak wczorajszego wieczoru
potraktował go McCartney.
- Czego chcesz?
– mruknęła, niepewnie rozglądając się na bok. Nie chciała, aby Ryan zobaczył
ich razem. Był zazdrośnikiem i to mogło źle się skończyć. Ponownie. – Mam mało
czasu.
Ale Justin nie
posłużył się słowami, aby jej odpowiedzieć. Niespodziewanie przyciągnął ją do
siebie tak, że ich klatki piersiowe stykały się ze sobą. Misty była tak
oszołomiona, że niemal straciła równowagę. Ciepły oddech chłopaka uderzał o
skórę na szyi dziewczyny, powodując, że częstotliwość uderzeń serca, zwiększyła
się. Kolana ugięły się pod nią, a nogi przybrały konsystencje galaretki. Ślina
z trudem przeszła jej przez gardło, gdy Bieber nachylał się ku niej. Nie
protestowała. Czekała na to, co zaraz miało się zdarzyć. Wreszcie gorące wargi
Justina delikatnie musnęły usta Misty. Świat dziewczyny na chwilę zadrżał i
stanął w miejscu. Liczyła się tylko ta chwila. Odwzajemniła pocałunek, ale
wtedy on odsunął się.
- Chciałem
życzyć ci powodzenia – powiedział i uśmiechnął się krzywo.
Już? Tylko tyle? – wewnętrzna bogini dziewczyny właśnie
wydęła usta, by wyglądać na obrażoną i domagała się jeszcze więcej.
Nawet nie
zauważyła, kiedy odwrócił się i zaczął kierować się ku trybunom. Nie słuchał
jej nawoływania, gdy z kieszeni spodni wyleciała mu jakaś kartka. Szybko
kucnęła, by chwycić ją w dłoń. Przytknęła ją bliżej twarzy, chcąc lepiej się
jej przyjrzeć. Jakie było zdziwienie dziewczyny, kiedy świstek papieru okazał
się fotografią, która przedstawiała Christiana. Z wrażenia zakryła usta dłonią.
Nie miała zielonego pojęcia, co powinna o tym myśleć.
Westchnęła.
Wrzuciła zdjęcie na dno swojej torby treningowej i postanowiła, że zajmie się
tą sprawą później.
Usłyszała
gwizdek sędziego, dlatego ustawiła się po odpowiedniej stronie boiska,
ściskając w spoconych dłoniach rakietę tenisową. Przez cały mecz próbowała
odciągnąć myśli od obrazka i skupić się na tym, by odbić piłeczkę tak, aby
uniosła się ponad siatką i wleciała na pole przeciwnika.
*
Jestem zła. Ten rozdział jest krótki i kompletnie do dupy. Przepraszam.
A mi się podoba, cudowny <3
OdpowiedzUsuńNie pierdol on nie jest do dupy kochana, jest zajebisty *.* Czekam nn <3<3<3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
pff... jaki do dupy? do dupy to może być papier a to zdecydowanie nie jest do dupy! to jest mega! *-* wjehrfwkdjfhsjefh <3
OdpowiedzUsuńJest genialny ! Tak jak każdy z resztą :) @Niella_1D_Swag
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialny awgshdjsjdjdb chyba zaraz ci dupę skopie jak jeszcze raz napiszesz że do dupy... No informuj mnie dalej kochana nie mogę bez tego żyć @LuvUDanger ta z polsatu hahaha
OdpowiedzUsuńTo wspanialy rozdział! !!!! ;*** jestes genialna. Zekam na nn
OdpowiedzUsuń@JustinowaLova
a mi sie bardzo podoba :) i Justin z Misty awwww ;3
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Super rozdzial :) czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńCudoooooooooooooooo < 333333 Już chce następny :)
OdpowiedzUsuńdo dupy?! to jest cudowne! <3
OdpowiedzUsuńbrak mi aż słów...
zabraniam Ci myśleć, że to jest beznadziejne, rozumiesz?!
już się nie mogę doczekać kolejnego <3
@saaalvame
Wspaniały rozdział x
OdpowiedzUsuńJest genialny ! Czekam z niecierpliwością na kolejny ; )
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, z resztą tak jak zawsze. czekam na kolejny <3 zapraszam na mojego bloga http://life-can-be-crazy-and-so-weird.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie jest do dupy. Jest świetny jak zawsze :*
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńmi sie podoba :>
OdpowiedzUsuńJak do dupy?! Kurna no był pocałunek jzjsjwiwbwjdkwbekw jest zajebisty jsjdjehdkwi czekam na nn
OdpowiedzUsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńBosko. http://dangerous-love-bieber-rose.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCo ty mówisz?!! Jest GENIALNY!!;) I nie ważne, że krótki, ważne, że jest świetny i taki tajemniczy;)
OdpowiedzUsuńJuż nie ogarniam o co chodzi Justinowi!. ;( Czemu manipuluje tak Misty ?!!:( To nie jest fair;/
No nic...
czekam na kolejny i życzę weny ;)
@Best_faan_ever
jest cudowny! nie mów tak, masz mało wiary w siebie ;) a ja akurat słucham Believe iiii no :D hahahah <3 jest super, strasznie mi się podoba ;) a gdy oni sie .. uh, to jest zajebiste! :D pisz dalej i byle szybko ;) <3
OdpowiedzUsuńCo ty mówisz rozdział jest ekstra ;) Pisz szybko kolejny bo już nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuń@daria_222
nie nie jesteś świetnie piszesz kocham czytać tw ff masz talent rozdział jest może i krutki ale jest zajebisty :D najleprzy moment był pocałumek sasfdsfdxd kocham <3 nie mogę się doczekać następnego rozdziału @kocham_biebsa
OdpowiedzUsuńAaaa pocałunek *.*
OdpowiedzUsuń