Przeczytajcie notkę pod rozdziałem, proszę!
Ryan
przekroczywszy próg mieszkania swojego chrzestnego, rzucił niechluje czarną
bluzę z kapturem na wieszak i wszedł do salonu. Na skórzanej kanapie siedział
Christian i co sekundę przełączał kanały w kilkudziesięciu calowym telewizorze.
Słysząc trzask drzwi, spojrzał w kierunku, z którego dochodził hałas. Od razu
dojrzał zdenerwowanie malujące się na twarzy chrześniaka, dlatego poderwał się
z miejsca. Ryan krążył po pokoju, zastanawiając się od czego zacząć. Wciąż
uparcie wpatrywał się w kominek, nie odrywając od niego wzroku choćby na
moment. Westchnął przeciągle, oparł się o ścianę i zanim wsunął ręce do kieszeni,
przeczesał dłonią swoje włosy.
- Myślę, że
Bieber coś wie – powiedział w końcu. Chris z wrażenia rozchylił usta. Ponownie
usiadł na wypoczynku, na wszelki wypadek, gdyby McCartney chciał mu przekazać
jakieś szokujące informacje. – Był dzisiaj w szpitalu. Chyba rozmawiał z
Thomasem. Wpadłem tam na jego przydupasa, ale na szczęście jest zbyt głupi,
żeby coś podejrzewać – wzruszył ramionami blondyn i roześmiał się swobodnie.
Nagle całe to zdenerwowanie uszło z niego jak powietrze z balona. To oni tutaj
rządzili. Żaden Bieber czy Harper nie mieli prawa z nimi wygrać.
- Dlaczego go
nie powstrzymałeś? – warknął Drake, najwyraźniej tracąc kontrolę. Znów wstał i
wyjrzał przez okno, chcąc upewnić się, czy żaden z domowników nie pojawi się
zaraz w domu.
- A niby jak
miałbym to zrobić? – Ryan wywrócił oczami i odepchnął się od ściany. – Chyba
jasno wyraziłeś się z tym, że mam go nie dotykać – stanął naprzeciw wujka i
spojrzał mu prosto w oczy. McCartney posiadał ten typ spojrzenia, które potrafi
natychmiastowo sparaliżować drugą osobę. Gdyby Christian nie znał go od
dziecka, pewnie przestraszyłby się tych zimnych ogników w szarobłękitnych
tęczówkach chłopaka.
- Nieważne –
machnął ręką Drake i zrobił krok do tyłu. – Zajmij się tym – szepnął, wymijając
blondyna. Ryan w odpowiedzi westchnął. Czasami żałował, że zgodził się na
odwalanie całej brudnej roboty w tym syfie.
Niespodziewanie
poczuł jak ktoś uderza go lekko w biodro.
- Cześć
przystojniaku – to była Misty. Stała parę centymetrów od niego i puściła mu
oczko. Nie mógł się dłużej powstrzymać, więc przyciągnął ją do siebie i
brutalnie wpił się w jej usta. Następnie wepchnął swój język do środka,
penetrując nim podniebienie dziewczyny. Wreszcie objął ją w talii i przyparł do
ściany. Nie miał najmniejszej ochoty wypuszczać młodej Drake z rąk. Zszedł
nieco niżej, by móc zacząć całować i ssać jej szyję, zostawiając po sobie
czerwone ślady.
Mniej więcej w
tym samym czasie Justin chciał iść do kuchni i ku jego nieszczęściu po drodze
trafił na tą dwójkę. Skrzywił się od razu i wydał z siebie odgłos,
przypominający odruch wymiotny.
- Nie
przeszkadzajcie sobie – mruknął, idąc dalej. Dzięki temu McCarney oderwał się
od swojej dziewczyny i wzdychnął głęboko. Misty ułożyła dłonie na szybko
poruszającej się klatce piersiowej chłopaka i spojrzała na niego. Ledwo sięgała
mu do ramion, dlatego musiała zadrzeć głowę do góry, by móc zajrzeć mu w oczy.
- Poczekaj
chwilę, muszę z nim pogadać – sapnęła i nim zdążył się zorientować, zmierzała w
kierunku Biebera. Szybko chwycił ją za nadgarstek i siłą odwrócił tak, aby
stała twarzą do niego.
- Żartujesz? –
mruknął. – Jestem tu dla ciebie, cały do dyspozycji – wskazał na siebie ręką i
uśmiechnął się szeroko. – Możesz to załatwić potem – szepnąwszy, przyciągnął ją
do swojego ciała i cmoknął jej włosy.
- To tylko
kilka minut – jęknęła.
- Rób co
chcesz – warknął i lekko odepchnął od siebie. – Ja wychodzę – chwycił w dłonie
bluzę i założył ją na siebie. Stracił kontrolę. Nienawidził, kiedy ktoś mu się
sprzeciwiał. Choć w sumie nie chodziło tutaj o nieposłuszeństwo Misty, ale o
to, że znów wybrała Biebera.
Wzięła Ryana
za ręka i splotła ich palce.
- Proszę
zostań – mówiła cichutko.
- Jasne. A ty
kurwa idź do tego kutasa… - uderzyła go w bark, a później sama nie mogła
uwierzyć, ze to zrobiła. Wiedziała, że McCartney zawsze działa pod wpływem
chwili. A wtedy był zły, do granic możliwości.
- Jesteś
palantem – wygarnęła mu i puściła jego rękę. Chyba pierwszy raz w życiu
odważyła się powiedzieć mu prosto w twarz, co o nim myślała. Jasne, byli parą i
zależało jej na Ryanie, ale czasem traciła do niego cierpliwość.
- Ale to ty
robisz z sobie idiotkę, prowadzając się z tym gówniarzem – wzruszył ramionami.
- Auć, to
naprawdę zabolało! – wyłonił się z kuchni Justin. Widać było, że świetnie się
bawił, podsłuchując ich kłótnię. Ze śmiechu musiał złapać się za brzuch, który
go rozbolał. – Kłopoty w raju, co?
Mało
brakowało, a cała złość Ryana znalazłaby ujście. Mimo wszystko powstrzymał się.
Stanął jedynie naprzeciw niego, spojrzał mu głęboko w oczy i zacisnął szczękę.
- Nie zmuszaj
mnie, aby musiał pokazać ci kto tu jest górą – splunął na ziemię z obrzydzeniem
i odwrócił się na pięcie. Może znów wyszedł na tchórza, ale ciągle powtarzał
sobie, że jeszcze kiedyś nadarzy się okazja, by odegrać się na Bieberze. –
Zadzwoń, jak będziesz potrzebować prawdziwego faceta – rzucił do Misty, a
następnie nasunął na głowę kaptur i zniknął z zasięgu ich wzroku.
Dziewczyna
poszła w ślady Justina i powędrowała za nim do kuchni. Usiadła na blacie i
obserwowała jak chłopak powoli opróżnia zawartość litrowej butelki wody. Czuł
się nieco niekomfortowo, kiedy tak mu się przyglądała. Przestał wykonywać
wcześniejszą czynność i zerknął na nią z ukosu.
- Czego
chcesz? – spytał oschle. W ciągu mrugnięcia okiem, znalazł się przy niej,
opierając dłonie na krańcach blatu. Co za ironia, że po raz kolejny uwięził ją
między swoimi rękami.
- Ryan
rozmawiał o tobie z moim ojcem – powiedziała, starając się ukryć drżenie głosu.
Nadal nie rozszyfrowała dlaczego Bieber tak na nią działał. Słysząc to, jego
źrenice rozszerzyły się nienaturalnie. Odkaszlnął.
- To znaczy?
- Mówili coś o
jakimś szpitalu i Thomasie. Naprawdę nie wiem o co chodziło, ale tata wydawał
się zdenerwowany. Ryan myśli, że coś wiesz…
Nie
dokończyła, bowiem Justin wybiegł z mieszkania.
Miał
szczęście. Gdy znalazł się na zewnątrz, Ryan opierał się o maskę swojego BMW.
Swoją postawą okazywał pogardę wobec innych.
Był lekko zgarbiony, jedną rękę schowaną miał w kieszeni spodni,
natomiast w drugiej trzymał odpalonego papierosa. Co parę sekund przykładał go
do ust, by móc się nim zaciągnąć. Chwilę później wypuszczał z ust idealne kłęby
dymu.
McCartney
dojrzawszy Biebera, machnął ręką, w geście przywoływania. Nawet bez zaproszenia,
Justin musiał z nim porozmawiać, więc wzruszył ramionami i dołączył do
blondyna. Nie liczył czasu, gdy oboje wpatrywali się przed siebie bez celu.
- Wiesz Bieber
– zaczął Ryan, wymachując tą dłonią, w której obracał szluga. Do nozdrzy
szatyna od razu dotarł zapach nikotyny. Musiał odkaszlnąć, ponieważ woń ta
zaczęła go dusić. – Gdyby nie fakt, że dobierasz się do mojej dziewczyny, to
mógłbym cię polubić – stwierdził, wydymając usta. Justin słysząc to, zamrugał z
wrażenia. Przesłyszało mu się?
Przekręcił
głowę, by swobodnie spojrzeć na towarzysza.
- Tez bym cię
polubił, gdybyś nie był takim chujem – powiedział żartobliwie, na co Ryan
roześmiał się, jednocześnie wypuszczając białą chmurkę przez wąską szczelinę
między wargami. Przyglądał się przez moment jak dym unosi się ku górze, aż wreszcie
znika w ciemności.
Uzmysłowiając
sobie, że McCartney już ochłonął, a jego humor jest w miarę w porządku,
postanowił ponownie się odezwać.
- Wiesz coś w
sprawie mojego ojca, prawda?
Oh, jak
żałośnie musiał zabrzmieć? Był w czarnej dupie, dlatego łapał się każdej
możliwej okazji. Nawet jeśli oznaczało to, że musi płaszczyć się przed
blondynem.
- Wiem tylko
tyle, że nie żyje – poruszył ramionami i zrzucił na ziemię peta, po czym
przycisnął go butem.
- Kłamiesz –
wysyczał przez zaciśnięte zęby Bieber. Gdyby Ryan nic nie wiedział w tej
sprawie, to nie szeptałby na boku o tym z Christianem. Coś tu śmierdziało. I
nie chodziło tutaj o wciąż unoszący się w powietrzu zapach spalonego tytoniu.
- Albo nie
żyje, albo był pierdolonym tchórzem, bo cię zostawił – mruknął McCartney.
Odepchnął się od maski samochodu i zaczął szukać w kieszeni kluczyków. Nie miał
najmniejszej ochoty znów rozmawiać o ojcu Biebera. Przecież cały świat nie
kręcił się wokół tej sieroty. Ryan potrząsnął głowa zirytowany. Kątem oka zauważył,
jak przez twarz szatyna przebiega mnóstwo emocji. Od zdziwienia, poprzez
podziw, do czystego gniewu. Widząc ostatnie z tych uczuć, kąciki ust blondyna
uniosły się w najbardziej arogancki sposób. No cóż, Ryan już taki był.
Uwielbiał prowokować innych. Kiedy już zaczął, nie potrafił przestać. – A może
nie był tchórzem, tylko nie chciał cię znać. Jest wiele możliwości –
stwierdził.
Nie musiał
długo czekać na reakcje Biebera. Momentalnie zacisnął dłoń w pięść tak mocno,
że pobielały mu kłykcie. Pragnął porządnie przyłożyć McCartneyowi, aby wreszcie
zamknął tą niewyparzoną gębę. Jednak gdy tylko spróbował wymierzyć pierwszy
cios, spotkał się z jakimś oporem. Ryan miał niezły refleks, dlatego chwycił
nadgarstek Biebera w powietrzu, a następnie wykręcił mu rękę i przywarł do
samochodu.
- Kiedy
wreszcie przestaniesz się rzucać, co? – pociągnął go za krańce bluzki i
popchnął z taką siłą, że Justin wylądował na trawniku. Wtedy też Ryan zobaczył
jego oczy. Brązowe tęczówki, w których lśnił gniew. Stanął nad nim, uśmiechnął
się z wyższością i kopnął go prosto w brzuch. Ból jaki poczuł chłopak,
wstrząsnął jego ciałem. Machinalnie zgiął się w pół i wypluł z ust krew. Zaczął
kaszleć.
Przed
odjazdem, McCartney kucnął tuż przy nim i szepnął:
- Nie mieszaj
się w to gówno, Bieber. Prawda jest gorsza niż myślisz.
***
Wielu z was domaga się jakiejś sceny Justy, ale musicie poczekać do następnego rozdziału. Jak zauważyliście trochę zaczęło się wyjaśniać! :) Co myślicie o sojuszu Chrisa z Ryanem?
Blog ma już grubo ponad 35 tysięcy wyświetleń. Sama nie mogę w to uwierzyć. Nigdy nie pomyślałabym,że tyle osób będzie to czytać, bo szczerzę mówiąc faked-boy był kompletnie spontanicznym pomysłem. Został mi do napisania ostatni rozdział, a co za tym idzie niedługo wezmę się za kolejne opowiadanie, tym razem pójdę w stronę horroru, thirllera :) Poza tym zaczęłam pisać trochę o piłkarzach, ale pewnie nikt by tego nie czytał! :)
Przypominam, że możecie zaobserwować na twitterze konto poświęcone moim opowiadaniom (@md_stories) lub moje prywatne konto jeśli chcecie(@MalikDrug). Miło byłoby także gdybyście pisali tweety na temat opowiadania z dopiskiem #fakedboy. Chętnie poczytam wasze domysły, albo odpowiem na pytania!
PROSZĘ SKOMENTUJCIE ROZDZIAŁ & ZAOBSERWUJCIE BLOGA!!!!
EDIT: Popatrzcie tylko, właśnie ukazał się pierwszy 'artykuł' o tym blogu -> klik <- DZIĘKUJĘ BARDZO! :') To wiele dla mnie znaczy! ♥
EDIT: Popatrzcie tylko, właśnie ukazał się pierwszy 'artykuł' o tym blogu -> klik <- DZIĘKUJĘ BARDZO! :') To wiele dla mnie znaczy! ♥
Rozdział genialny *-* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Czasami bawi mnie zachowanie Justina, oczywiście w pozytywny sposób hahha x końcówka mnie trochę przeraziła... :)
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :) czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńBoski. Nie mogę się doczekac sceny Justy ;D
OdpowiedzUsuńStrasznie wszystko skomplikowane, ale podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział
buźki @iamunlocked
ta końcówka... iuaghsdkjsbxi *_______*
OdpowiedzUsuńmało Justy, no ale cóż.... poczekam do następnego rozdziału <3
no i... kurde chcę wiedzieć o co chodzi... z rozdziału na rozdział jestem coraz bardziej ciekawa tej prawdy o ojcu Justina.
@saaalvame
rejkdlflkkgmgklhegki świetny, cudny, omg ksdfhjkhfkshfhksi czekam na nn *o*
OdpowiedzUsuń@kidrawhxo
jezu kocham to
OdpowiedzUsuńasdfghjkasdfghj zajebisty *,* czekam na następny - @thisswaggirl_JB
OdpowiedzUsuńWow <3 @camilla_kama
OdpowiedzUsuńŚwietny nsosis8hdowo
OdpowiedzUsuńAkjdgalsld
OdpowiedzUsuń@_swaggy1994
OMG ! ALE EMOCJE :) JESTEM STRASZNIE CIEKAWA CO BĘDZIE DALEJ :) KOOCHAM < 3333
OdpowiedzUsuńTyle się wyjaśnia że ja już nie ogarniam ! :D Czekam w takim razie na całkowite rozwinięcie <3
OdpowiedzUsuń@justbemyromeo
Wow..takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałam...;) Hahhh..jaki bunt..o raju;D
OdpowiedzUsuńJest Genialnieee!!!;} ale nadal czekam na wyjaśnienie..;))Ufam ci w pełni..jeśli piszesz, że musimy poczekać to tak zrobie*-*
Pozdrawiam i życzę weny;D
@Best_faan_ever
<3
OdpowiedzUsuńTo jest takie pogmatwane ale tak bardzo zarabiste*,*
OdpowiedzUsuńTo Ile ten blog będzie mieć rozdziałów? ?
równo 40 :)
UsuńJak to został ci do napisania ostatni rozdział? Już nieeeee... ja się uzależniłam!!!!
OdpowiedzUsuńspokojnie jeszcze dużo czasu do ostatniego rozdziału! :)
UsuńNIE PRZESTAWAJ :D
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest cudowne, za każdym razem mnie zaskakuje, pozytywnie oczywiście : ) Uwielbiam sposób w jaki piszesz ! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;*
OdpowiedzUsuńFajne, cały czas nic nie wiadomo. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńświetny ! opowiadanie pełne tajemnic i niespodzianek <3
OdpowiedzUsuńomg cudowny dsjfkds
OdpowiedzUsuńDzisiaj sa moje urodzinki i ten rozdzial to taki jakby prezent hah xd czekam na nn :*♥♥
OdpowiedzUsuńw takim razie wszystkiego najlepszego! :)
UsuńJak zwykle cudowny <3 dziękuję, że to piszesz i na pewno kolejne, które będziesz pisać ja będę czytać z zamiłowaniem <3
OdpowiedzUsuńBo i mu przypierdolił ups... RoDzial zajebisty <333 kc ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny. <3 Podoba mi się, że na początku było troche śmiesznie, potem troche strasznie. I jeszcze ta końcówka.. Jest cudownie i czekam na więcej ;33 @myluvx_xbiebs
OdpowiedzUsuńTak bardzo idealne :)))
OdpowiedzUsuńzapraszam na konkurs na najlepsze fan fiction
OdpowiedzUsuńhttp://want-cant-must.blogspot.com/
świetny! isdkjfhsjdgfs <3 czekam na następny. xx
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie :)
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Świetne! :3
OdpowiedzUsuńCudo jak zawsze @peaceonpluton
OdpowiedzUsuńNic już nie rozumiem, ale czekam na rozwój akcji. Pisz dalej, uwielbiam twojego bloga @94Team
OdpowiedzUsuńChciałabym zgłosić reklamację odnośnie zakończonego przez Ciebie bloga.
OdpowiedzUsuńhttp://posing-pretense.blogspot.com/
Nie możesz tego tak zakończyć. Proszę Cie zrób drugą część. Proszę, proszę, proszę :* Naprawdę świetnie to pisałaś i jestem załamana, że go zakończyłaś. Zresztą pewnie nie tylko ja :c Więc mam WIELKĄ prośbę. Przemyśl to. Bo naprawdę jest ono świetne.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A wracając do tego bloga to rozdział ciekawy. Czekam na następny :* ~Nicole.
Rozdział świetny jak zawsze !
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs fan fiction
http://want-cant-must.blogspot.com/
hoho
OdpowiedzUsuńKoocham to ! Juz sie nie moge doczekac nastepnego rozdzialu ! <33 @Blo_odyy
OdpowiedzUsuńOMG !!!! Świetny ten rozdział. W ogóle zakochałam się w tym opowiadaniu, to w jaki sposób piszesz jest boskie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Wesołych Świąt
@rzepcia17
OSTRO
OdpowiedzUsuń