1.4.14

[10]. Szurnięty staruszek



Zajrzawszy do środka przez maleńkie okienko w drzwiach, dojrzał posiwiałego mężczyznę w kącie pokoju. Przez parę chwil wahał się, wciąż kurczowo trzymając klamkę. Wreszcie pod nagłym przypływem odwagi otworzył drzwi, ówcześnie upewniwszy się, że nikt go nie widzi. Wślizgnął się do sali niezauważalnie.
Thomas najwyraźniej nawet nie zauważył obecności Justina, bowiem wciąż szkicował coś w dużym zeszycie z grubą okładką. Z pozoru wyglądał na normalnego człowieka w podeszłym wieku. Kosmyki jego siwych włosów opadały mu na twarz, a wokół ust i oczu pojawiły się zmarszczki. Dopiero, kiedy Bieber przyjrzał się zachowaniu mężczyzny, zrozumiał, że coś jest z nim nie tak.
Zamknął za sobą drzwi i usiadł obok staruszka. Tak naprawdę, zabrakło mu słów. Zupełnie tak, jakby ktoś za pomocą różdżki specjalnie wykasował z jego umysłu wszystkie myśli. Nie miał pojęcia od czego powinien zacząć. Odchrząknął nieznacznie, chcąc zwrócić na siebie uwagę Johansona. Tak też się stało, bowiem w ułamku sekundy Thomas przeniósł spojrzenie swoich zielonych tęczówek wprost na młodzieńca. Wpatrywał się w niego intensywnie, próbując rozpoznać znajomą twarz. Na marne.
- Wybacz, nie pamiętam cię – powiedział, spuszczając głowę. W głosie staruszka dało się wyczuć skruchę. Znów zaczął bazgrolić coś w swoim zeszycie. Brakowało mu tylko magicznego ołówka, dzięki któremu wszystkie malunki mogłyby ożyć.
- Naturalnie – odpowiedział spokojnie Justin i zaplótł ze sobą swoje dłonie. – Osiemnaście lat temu był pan przy moim porodzie. Chciałbym dowiedzieć się czegoś o swoim ojcu – mruknął. Wcześniej nie zdawał sobie sprawy z tego, jak absurdalnie to zabrzmiało. Dopiero, kiedy wypowiedział myśli na głos, zrozumiał, że to niemożliwe. Nie było opcji, aby Thomas pamiętał cokolwiek sprzed tylu lat, zważywszy na to, że wylądował w wariatkowie. Mimo wszystko ciągnął to dalej, kurczowo trzymając się resztek nadziei. – Nazywam się Justin Bieber. Pamięta coś pan z tego okresu?
Oblizał usta ze stresu. A narastająca cisza wcale nie pomagała mu zwalczyć zdenerwowania. Johanson spojrzał na Justin z współczuciem, malującym się na starej twarzy. Kilka razy otwierał usta, jakby chciał coś powiedzieć, a następnie zamykał je i dalej patrzył na nastolatka. Justin miał wrażenie, że minęła wieczność, zanim starzec uniósł rękę, w nagłym przypływie olśnienia.
- To była dziwna sprawa – wymamrotał. Mówił tak cicho, że Bieber ledwo zdołał go usłyszeć. – Bardzo dziwna… Oj, już wtedy myślałem, że to jakiś przekręt – pokręcił głową staruszek. Justin nie mógł uwierzyć własnym uszom.
To ten przełomowy moment, w którym dowiaduje się całej prawdy?
- Co ma pan na myśli?
- Pamiętam jak przez mgłę. Przywieźli twoją matkę w nocy. Jeden z nich był kompletnie roztrzęsiony. Wyglądał młodo, może na siedemnaście lat? – westchnął i zrobił znaczącą pauzę na głębszy oddech. – Ale to ten drugi z nich podpisał się jako twój ojciec. To było bardzo, bardzo dziwne – przechylił głowę na bok i wytknął język, dorysowując jakiś szczegół na kartce papieru. – A może to tylko sen? – wzruszył ramionami. – Kochanie mógłbyś zawołać, Mery? – spytał, zwracając się pieszczotliwie do chłopaka. Justin zmarszczył brwi. – NIE! MÓWIŁEM CI, ŻE NIENAWIDZĘ, KIEDY TO ROBISZ! – krzyknął starzec, powodując, że Bieber niemal zleciał z krzesła. Poderwał się z miejsca i w szoku ruszył ku wyjściu.
- Dziękuję – mrugnął do staruszka i wysilił się na szeroki uśmiech.
Thomas Johanson bez wątpienia był szurniętym staruszkiem. Jakie więc były szansę na to, że mówił prawdę w sprawie narodzin Biebera?

Wyszedłszy z pomieszczenia, zamknął powoli drzwi, by nie zostać zauważonym przez personel. Przeszedł długi korytarz, aż znalazł się przy tylnym wejściu. Tym samym, przez który się tutaj dostał. Rozejrzał się na boki. Roya nie było w pobliżu, a co za tym szło musiał pewnie czekać już w samochodzie.
Na zewnątrz od razu zimny wiatr uderzył o rozgrzaną twarz Biebera, wywołując dreszcz na końcu jego kręgosłupa. Chłopak wzdrygnął się i chuchnął na dłonie, w celu ogrzania ich. Nie spodziewał się, że na dworze zostanie go taki mróz. Pheonix zazwyczaj było ciepłym miastem, ale czasami zdarzały się wyjątki.
Nie chcąc dalej marznąć, szybko pokonał dystans dzielący go do samochodu i wsiadł na miejsce pasażera. Czując przyjemne ciepło wewnątrz auta, usadowił się wygodnie w fotelu i spojrzał porozumiewawczo na przyjaciela. Harper od razu odczytał przekaz i wsunął kluczyki do stacyjki, po czym odpalił auto. Ruszył z piskiem opon, pozostawiając po sobie smugę dymu.
Roy od samego początku zastanawiał się jak powiedzieć Justinowi, o tym, że spotkał w szpitalu Ryana. Oczywiście to było dość niezręczne i nieco podejrzane. Z drugiej strony McCartney mógł mówić prawdę. Po upływie paru sekund Harper zdecydował, że walnie prosto z mostu, zamiast owijać w bawełnę. Już otwierał usta, aby coś powiedzieć, jednak zastygły one w bezruchu, bowiem szatyn go uprzedził.
- Thomas jest szurnięty, ale wspominał o dwóch chłopakach przy moim porodzie – wyrzucił z siebie na jednym tchu. Miał tyle do powiedzenia, że sam nie wiedział od czego zacząć. – Jeden był podobno młodszy. Myślę, że to mógł być mój ojciec.
- A Christian? – spytał Roy, marszcząc brwi. Pozwolił sobie spojrzeć na kolegę, tym samym na ułamek sekundy odwracając swoja uwagę od trasy.
Bieber wzruszył ramionami w odpowiedzi. Cała ta sprawa była bardziej poplątana, niż myślał. W dodatku za każdym razem, kiedy wydawało mu się, że jest coraz bliżej rozwiązania, okazywało się, że jest wręcz przeciwnie. Ta tajemnica otwierała przed nim kolejne drzwi, zachęcając go do dalszej zabawy.
W samochodzie zapadła cisza. Justin próbował poskładać do kupy wszystkie informacje, które zdobył. Roy natomiast zbierał się, aby rozpocząć temat o chrześniaku Christiana.
- Ryan był w szpitalu – mruknął, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Słowa te od razu zdobyły uwagę Biebera i jednocześnie zaciekawiły go. Milczenie Justina, skłoniło Roya do kontynuacji tematu.
- Nie wiem co ten skurwiel tam robił, ale szczerze mówiąc myślę, że coś kręci – stwierdził, zaciskając mocniej dłonie na kierownicy. Nie żeby nie lubił Ryana. Ten koleś po prostu działał mu na nerwach bardziej niż ktokolwiek inny. Blondyn nie rozumiał dlaczego większość ludzi wpatrywało się w McCartneya jak w najwspanialszy obraz świata.
- Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz? – powiedział Bieber, starając się zachować spokój. Harper jednak znał go na tyle i natychmiastowo rozpoznał jego zdenerwowanie, poprzez zaciskanie i rozprostowywanie palców. Po dłuższym przyglądaniu, można było też dostrzec ogniki w tęczówkach szatyna.
- Nie było okazji – wzruszył ramionami Roy i zaczął wiercić się w fotelu. Bieber niemal od razu spiorunował go wzrokiem. – Wyluzuj – potrząsnął głowa, poirytowany. – Spotkanie z nim mogłoby zaprzepaścić szansę na spotkanie z Thomasem.
Harper czasami odnosił wrażenie, że w tej przyjaźni to on jest tym, który myśli racjonalnie.
Minęła minuta, podczas której Justin rozmyślał nad czymś gorączkowo. Świadczyła a tym lwia zmarszczka, jaka pojawiła się na jego czole. Później niespodziewanie walnął pięścią o deskę rozdzielczą. W tym samym momencie z ust Roya wydostała się wiązanka przekleństw. Odruchowo złapał dłoń Biebera w powietrzu i wykręcił ją lekko. Szatyn syknął cicho.
- Kurwa Bieber, błagam cię, panuj nad złością – warknął, puszczając nadgarstek przyjaciela. – To Porsche jest warte kilkaset tysięcy…
I jak zwykle wszystko kręciło się wokół najukochańszego auta Roya Harpera. 

***
Uchyliłam wam tym rozdziałem skrawek najważniejszej w tym opowiadaniu tajemnicy. Jak myślicie, Justin powinien uwierzyć Thomasowi?  

Nikt nie miał do mnie żadnych pytań i nikt nie pisał swoich spostrzeżeń na twitterze. Szkoda, bo trochę na to liczyłam. Nadal macie możliwość dowiedzenia się czegoś więcej. Wystarczy dodać w tweecie #fakedboy. Często to sprawdzam, więc do dzieła! 
Powstało konto, poświęcone moim fanfiction. Możecie śmiało je zaobserwować, daję fback! (@md_stories
Komentujcie & obserwujcie bloga! :) 

37 komentarzy:

  1. Coraz bardziej jestem ciekawsza tego co się będzie dalej działo. c: ta rozmowa z tym staruszkiem dvjskjdfhshkjh, w ogóle ten rozdział jkghskrhgdfsjk <3

    OdpowiedzUsuń
  2. BOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOSKIEE!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny *.* Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejny rozdział :)♥ świetnie piszesz ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. dwóch chłopaków przy porodzie? no, no - robi się coraz ciekawiej. :)
    świetny rozdział, jak zawsze! <3 czekam na NN.

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  6. bmdfgjkldjgdlkgk świetny rozdział *o*
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  7. I jest kawalek tajemnicy ^^
    Tylko kurwa jak na gwalt (huehuehuehue)potrzebuje czegos miedzy nimi czegos co odpiieprzy justin ;)
    Czekam na nn. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Rąbek tajemnicy.. Jak to zachęcająco brzmi ! Czekam na następny <3

    @justbemyromeo

    OdpowiedzUsuń
  9. Uuu zaciekawilas mnie :) fajnee

    OdpowiedzUsuń
  10. w końcu wiemy trochę więcej na temat jego ojca. bardzo dobry rozdział @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega tylko szkoda że takie krótkie ; (

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow ciekawy rozdział;) myślę, że po części może ma racje;)ale wiadomo..każdy może się pomylić a on jeszcze no nie był w zbyt dobrej formie psychicznej..
    Oby wszystko się wyjaśniło;D
    Czekam na kollejny roooozdział!!;))
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  13. Nono robi sie coraz ciekawiej ! :) x

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam sposób w jaki piszesz ! To jest najlepsze i najciekawsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam ; ) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Chce więcej. ;;;;;;)))<3333333

    OdpowiedzUsuń
  16. Hu hu <3 tak <3 juz nie mg się doczekać co bd dalej

    OdpowiedzUsuń
  17. omg co to bedzie dalej hdsjfhdksja nie moge sie doczekac ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. super rozdział <3 To blog est na prawde świetny x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Twoj blog jest na prawde świetny

      Usuń
  19. ale super. umarłam, pa

    OdpowiedzUsuń
  20. czekam na nn
    fxjhdicdkvgh
    kocham te opowiadanie /@KlaudiaSwaggg

    OdpowiedzUsuń
  21. Akcja sie coraz barfziej rozkreca i uchyla rąbek tajemnicy, jednak ro za mało dla tego czekam na więcej cały czas super super <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział mega tylko szkoda że taki krótki, ale to tak nie szkodzi. Czekam na następny ;* @rzepcia17

    OdpowiedzUsuń
  23. Boski jak zawsze : ) Następny < 333

    OdpowiedzUsuń
  24. Szkoda, że rozdziały są takie krótkie, ale to nic. Uwielbiam to opowiadanie, a rozdział... brak słów.
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  26. Zajebisty.
    CZUJĘ NIEDOSYT JUSA I MISTY. CHCE BY CORAZ WIĘCEJ DZIALO SIE MIĘDZY NIMI. JEEJKU.
    @FromBiebsPlanet.

    OdpowiedzUsuń