Przeczytajcie proszę notkę pod rozdziałem! :)
Oficjalnie, w
tym mieszkaniu nikt nie miał za krzty prywatności. Osiemnastolatek zrozumiał
to, gdy ktoś wparował do jego pokoju bez żadnego uprzedzenia. Zero pukania,
zero jakiegokolwiek powitania. Leżał właśnie na łóżku, wpatrując się bez celu w
sufit. Nieproszony gość zmusił go do podniesienia się. Z początku uniósł się
tylko na łokciach i spojrzał w tamtym kierunku. Kiedy jednak ujrzał minę Misty,
która na pewno nie wróżyła nic dobrego, postanowił wstać.
- Ty zasrany
kłamco! – zaczęła obrzucać go obelgami, a on w odpowiedzi tylko się zaśmiał.
Szczerze mówiąc to było całkiem zabawne, gdy Misty krzyczała na niego bez
powodu.
- C-co? –
wydusił przez śmiech. Później poczuł jak małe piąstki dziewczyny uderzają w
jego klatkę piersiową. Potrząsnął głową, widocznie rozbawiony.
- Wiem, że
twoja matka żyje – powiedziała dumna z siebie i wypięła pierś do przodu.
Myślała, że w ten sposób pokaże swoją wyższość nad Bieberem. W końcu miała nad
nim przewagę. Ale on najwyraźniej w ogólnie nie przejął się jej słowami. Z
początku spoważniał na dosłownie sekundę, a później wzruszył tylko beztrosko
ramionami.
- A co?
Widziałaś się z nią? Czy może urządziłyście sobie jakąś pogawędkę? – spytał,
uśmiechając się arogancko. Stwarzał pozory, nie chcąc dać po sobie poznać, że
Misty całkowicie go rozszyfrowała. Skarcił się w myślach, za swoją
lekkomyślność. Zapamiętał na przyszłość, aby nigdy więcej nie rozmawiać z
Pattie w tym domu. – Masz jakieś super moce, że rozmawiasz z ludźmi zza
światów? – nie mógł się powstrzymać i zarechotał szyderczo wprost w twarz
młodej Drake. Później zgiął się w pół i złapał za brzuch, który powoli zaczął
boleć od śmiechu. – Dowody, Sherlocku! – dodał nagle, czym kompletnie zbił ją z
tropu. Czasem odnosiła wrażenie, że chłopak mówi w tylko sobie znanym języku,
jakby był kosmitą. W sumie nie wiele mu do niego brakowało. – Dowody to
podstawa w śledztwie. Nie masz dowodów, przegrywasz – wydął wargę, chcąc
wyglądać na smutnego.
Misty
najwyraźniej nie było do śmiechu, bowiem miała grobowy wyraz twarzy. Przypominała
kamienny posąg. Na pozór nic nie dało się z niej wyczytać, ale jej oczy
zdradzały wszystko.
- Wiem, że coś
kombinujesz – wysyczała przez zaciśnięte zęby, wymachując przed nosem Justina,
swoim palcem. – Nie jesteś tu bez powodu.
- Masz rację,
nie jestem – jego głos był jak nigdy poważny i głęboki. – Przyjechałem tu, bo
straciłem matkę – wywrócił teatralnie oczami. Rozdziawiła usta i miała ochotę
walnąć się z otwartej dłoni w czoło. Czy wspominała już jak ten osobnik
cholernie ją irytował? Westchnęła, przymykając powieki. Nie miała na niego
siły. On wykorzystując nieuwagę szatynki, przycisnął ją do najbliższej ściany.
Zszokowana otworzyła oczy i na swojej drodze napotkała duże, zaciekawione
tęczówki Justina. Błędem okazało się spojrzenie w nie, bowiem przez moment
miała ochotę utonąć w ich głębi. – Przestań proszę grzebać w moich rzeczach –
wyszeptał tuż obok ucha dziewczyny. Z fascynacją obserwował jak na jej skórze
pojawia się gęsia skórka. Uśmiechnął się triumfalnie. – Następnym razem mogę
nie być taki łagodny.
Odsunął się od
towarzyszki na odległość ramion i mrugnął do niej okiem.
Moment później
znów leżał na swoim wygodnym łóżku, próbując zasnąć.
Srebrne
Porsche zaczęło zwalniać, aż wreszcie zatrzymało się pod ogromną bramą. Roy
wychylił głowę przez okno i rozejrzał się dookoła. Korony wysokich drzew były
kołysane przez wiatr. Na dworze powoli zmierzchało, przez co z trudem można
było dojrzeć cos więcej niż ogromny, biały budynek.
- Jesteś
pewny, że to tutaj? – mruknął Harper i pozwolił sobie spojrzeć na swojego
przyjaciela, który uparcie wpatrywał się przed siebie. Justin skinął głową. Na
wszelki wypadek postanowił jednak zerknąć na niewielką karteczkę z odpowiednim
adresem. Tak jak myślał, wszystko się zgadzało.
Bez słowa wysiadł
z auta i stanął przed bramą. Zacisnął na niej palce i szarpnął nią, powodując
że otworzyła się z nieprzyjemnym dla uszu skrzypnięciem. Szatyn skrzywił się i
ruszył na przód. Po przejściu kilku kroków, odwrócił się przez ramię, chcąc
sprawdzić, czy Roy podąża za nim. Ten jednak wciąż stał w miejscu, opierając
się o maskę samochodu.
- Idziesz? –
westchnął. Harper momentalnie dogonił go. Mniej więcej minutę później znaleźli
się przy głównym wejściu do budynku. Roy uniósł wzrok ku górze i odchrząknął,
widocznie poirytowany.
- Szpital
psychiatryczny. Robi się jeszcze ciekawiej – wywrócił oczami i machnął ręką.
Widząc kamienny wyraz twarzy Biebera, otworzył drzwi i razem weszli do środka. Pomieszczenie
przypominało najzwyklejszą w świecie recepcję. Długi korytarz ciągnął się
kilkanaście metrów w przód. Ściany miały biały kolor, a gdzieniegdzie
odchodziły od niej płaty farby. Wszystko wydawało się takie zimne i… straszne.
Gdyby nie starsza kobieta za ladą, wydawałoby się, że szpital jest opuszczony.
Justin bez
wahania podszedł do pielęgniarki. Pragnąc zrobić jak najlepsze wrażenie,
uśmiechnął się firmowo i nachylił ku niej.
- Chciałbym
zobaczyć się z Thomasem Johansonem – mięśnie zaczęły go piec od wysiłku, jaki
włożył w uśmiechnięcie się. Słysząc to nazwisko kobieta uniosła wzrok i
spojrzała na Justina spod okularów, w grubej oprawce. Zmarszczyła czoło, jakby
nad czymś rozmyślała, po czym pokręciła głową.
- Przykro mi,
godziny odwiedzin już się skończyły – powiedziała sucho, nie wysilając się,
choćby na jedno zerknięcie w kierunku chłopaka. Justin poczuł jak się w nim
gotuje. Nigdy nie lubił służby zdrowia i jej pracowników.
- A-ale… -
stał w amoku. Nie po to marnował swój czas, aby teraz odprawiono go z kwitkiem.
Przeniósł wzrok na Roya, szukając u niego jakiejś pomocy. Ale on tylko
przywołał go do siebie gestem ręki. Justin nie wiedział, że Harper w głowie
układał już idealny plan.
- Za pięć
minut przy tylnym wejściu – szepnął tak, aby pielęgniarka nie mogła tego
usłyszeć. Bieber był nieco zdezorientowany, ale ufał przyjacielowi i postanowił
wykonać jego polecenie. Wyszedł ze szpitala, nawet nie żegnając się z
pracownicą. Przez kolejne pięć minut nerwowo zerkał na swój zegarek.
Upewniwszy
się, że starsza kobieta nie może go zauważyć, migiem zniknął za najbliższym
korytarzem. Następnie chwycił za klamkę pierwszych, lepszych drzwi i
przekroczył ich próg. Mawiają, że głupi zawsze ma szczęście i tak właśnie było
z Royem. Trafił akurat tam, gdzie chciał się znaleźć. Jakby miał jakąś magiczną
różdżkę, albo wróżków z bajki. Rozejrzał się po gabinecie. Znajdowało się tu wszystko,
co potrzebne. Biurko, leżanka, szafka z lekami, parę strzykawek, kaftany
bezpieczeństwa i… bingo!
Harper
wyszczerzył się niczym małpa w drogim sweterku i szybko chwycił za jasnozielony
fartuch. Ekspresowo założył go na siebie, po czym opuścił pokój. Na korytarzu
od razu poczuł jak uderza w coś twardego. Odruchowo złapał się za czoło i lekko
je rozmasował. Zwalczył chęć przeklęcia na głos. Uniósł głowę by wyjąkać jakieś
obelgi, jednak gdy ujrzał kogo ma przed sobą, odebrało mu mowę. Zamrugał
gwałtownie, myśląc, że ma zwidy. Ale Ryan wciąż tam stał i najwyraźniej był w
takim samym szoku jak Roy.
- Harper? Co
tu robisz? – spytał, drapiąc się po karku. Blondyn starał się ukryć swoje
zdenerwowanie, ale słabo mu to wychodziło. Schował dłonie do kieszeni spodni
tak, że wystawały jedynie kciuki.
- No wiesz… -
wydukał Roy. W międzyczasie przeszukiwał swój umysł, z nadzieją, że natknie się
na dobrą wymówkę. W duszy liczył też na to, że McCartney nie zauważy jego
ubioru. Modlitwy Roya nie zostały spełnione, bowiem sekundę później Ryan obiegł
wzrokiem całą sylwetkę towarzysza i uniósł brwi w pytającym geście.
Jakby tego
było mało, pięć minut już dawno minęło.
- A ty?
Mniejsza o to,
co w szpitalu psychiatrycznym robił Roy przebrany za lekarza. Ważniejsze było
to, po jaką cholerę znalazł się tutaj Ryan McCartney?
- No wiesz… -
przedrzeźnił Harpera i wzruszył beztrosko ramionami. – Odwiedzam wujka.
Roy był tak
zirytowany całą tą sytuacją, więc wypuścił powietrze z ust, z cichym świstem.
- Jestem już
spóźniony, więc wybacz – dodał po chwili Ryan i wyminąwszy znajomego, zniknął
za najbliższym zakrętem. Kiedy sylwetka blondyna zniknęła z zasięgu wzroku
Roya, ten odetchnął z ulgą. Strzepnął z czoła niewidzialne kropelki potu, a
następnie udał się w umówione miejsce.
Uchylił drzwi,
by nie wzbudzać większych podejrzeń. Justin niemal siłą wszedł do środka. Był
naprawdę zdenerwowany. Żyła na jego czole pulsowała, jakby zaraz miał
eksplodować, a oczy miał groźnie zwężone. Nienawidził, gdy ktoś się spóźniał.
Nazywał się Justin Bieber i nie musiał na nikogo czekać.
- Co u licha…
- rozszerzył oczy, gdy dojrzał zabawne przebranie Roya. Rzadko kiedy potrafił
zrozumieć tego człowieka. Potrząsnął rozbawiony głową. Harper nawet nie
odpowiedział, tylko wskazał mu drogę.
***
Odnoszę wrażenie, że coraz mniej osób wciąż to czyta. Komentarzy jest coraz mniej, co bardzo mnie smuci, bo uwielbiam czytać wasze opinie! Proszę jeśli przeczytaliście zostawcie króciutki komentarz, cokolwiek! To dla mnie bardzo wiele znaczy. Wkładam w to tyle pracy i serca, więc chyba możecie poświęcić parę sekund i skomentować, prawda?
Mam dla was małą propozycję. Możecie zadawać mi pytania, pisać swoje domysły i spostrzeżenia na twitterze z dopiskiem #fakedboy. Z chęcią odpowiem i poczytam wasze teorie, więc do dzieła! Macie możliwość dowiedzenia się czegoś więcej o bohaterach i historii! Przy okazji powstało konto, poświęcone moim fanfiction. Możecie śmiało je zaobserwować, daję fback! (@md_stories)
genialny rozdział :) czekam na następny @iheartblaugrana
OdpowiedzUsuńIheartblaugrana ma racje . ZAJEBISTE TE ROZDZIALY.
Usuńmój tt @fromBiebsPlanet
Świetny <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam to ff, serio! po każdym rozdziale mam taki niedosyt i nie mogę się doczekać kolejnego, który może nieco mi rozjaśni. jednak po przeczytaniu tego, mam w głowie jeszcze większy mętlik haha ale to dobrze! jesteś niesamowita, zakochałam się w Twoim stylu pisania już w posing pretense : ) czekam na kolejny, buziaki xx / @yo_payno
OdpowiedzUsuńwspaniały!
OdpowiedzUsuńZajebiste (::
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
no to się porobiło, już wgl nic nie wiem, ale to dobrze, robi się coraz ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział, pozdrawiam @iamunlocked
Super
OdpowiedzUsuńŚwietne, ludzie są leniwi i nie chce mim sie komentować
OdpowiedzUsuńTo ff jest takie cudowne niesamowite i wg.
OdpowiedzUsuńmam tylko nadzieje ze bd duzo watkow takich zderzen misty i justina bo one sa NIESAMOWITE. ze az chce sie dalej czytac
nigdy nie koncz tego ff
@CamillSWAG
Cudooo!
OdpowiedzUsuńfjkshjhfkjsdfksfhkjsdhkjshk świetny rozdział *o*
OdpowiedzUsuń@kidrawhxo
uwielbiam sposób w jaki piszesz. wszystko jest idealnie, nie ma żadnych błędów ortograficznych i stylistycznych za co ogromnie dziękuję. <3 zaczyna się robić coraz ciekawiej i chciałabym żeby było więcej wątków Justina z Misty :) dziękuję za to, że dzięki Twojemu ff miło spędzam czas
OdpowiedzUsuń@bi3bst3r
Genialny rozdział ! Już nie mogę doczekać się następnego ; )
OdpowiedzUsuńŚwietny <33 szkoda że tak mało się działo
OdpowiedzUsuńSuper *-* Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Ojejciuuu, krótki, ale wybaczam, bo szybko dodajesz nn ;3
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się styl pisania jaki reprezentujesz, a co do tego rozdziału... Po prostu krótki jest ;P
Pozdrawiam, reasonyy
Uwielbiam to opowiadanie *,* Mam nadzieje, że pomiędzy Justinem a Misty pojawi się jakaś scena w nn rozdziale ;)
OdpowiedzUsuńBoze .. genialne *.*
OdpowiedzUsuńdopiero dzisiaj znalazlam ten blog ale zdazylam juz przeczytac i jest meg...
aga_belieber
świetnyy. ale krótki. :*
OdpowiedzUsuńWow piszesz genialnie i znowu takie zakonczenie i musze czekac tydzien na kolejny rozdzial ;*
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie to co kombinuje Justin xdd serio !
OdpowiedzUsuń@Niell_1D_Swag
super, czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńGenialny jak zawsze czekam na nn <333
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy, już nie mogę się doczekac następnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial :)
OdpowiedzUsuńWow;)szpital psychiatryczny?!;)tego to się nie spodziewałam;D bardzo mi się podoba ten rozdział*-* nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału;>chcę się dowiedzieć po co oni tam poszli hah;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny @Best_faan_ever
taka nagła zmiana akcji.. nigdy bym na to nie wpadła :D ciekawa jestem co jeszcze przyjemnego do czytania wymyślisz :D <3 @justbemyromeo
OdpowiedzUsuńBoski :) Nastepny ; 333
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co wymyślą tym razem :D
OdpowiedzUsuńwiesz teoretycznie patrząc, to ty też mogłabyś komentować opowiadania w których prosiłaś, żeby cię powiadamiano. jednak tak czy siak, to uwielbiam twoje ff i robi się coraz bardziej ciekawiej:) czekam na nn.
OdpowiedzUsuńkomentuję opowiadania, które na prawdę przypadły mi do gustu :)
UsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to czytać i z niecierpliwoscia czekam ma momenty Justina i Misty ;)
OdpowiedzUsuń@forevermindSWAG
sdfgshf wspaniały :D
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej, coraz lepiej i coraz bardziej wciągająco. Rozdział świetny, ciekawy, przyjemnie się czyta, na prawde bardzo dobry. Nie moge się doczekać nn <3 Kisses @myluvx_xbiebs
OdpowiedzUsuńjejku, ja ich Shippuję XD
OdpowiedzUsuńto będzie Justy czy Mistin ?
juz sama nie wiem, ale bybliby zajebistą parą :D
rozdział świetny i dziękuję za informowanie mnie na tt :*
milego pisania, duzo weny i czasu kochanie :*
pozdrawiam @RembiszRembisz B)
Łaaaa co to się dzieeje :o nie będę się rozpisywać, tylko napiszę, że robisz t świetnie i życzę Ci dalszej weny :*
OdpowiedzUsuńSzczerze to trochę się pogubiłam w tym rozdziale, ale to dobrze bo jest coraz ciekawiej i chce się wiedzieć co będzie dalej ;) więc czekam na następny :*
OdpowiedzUsuń@daria_222
Świetne :3
OdpowiedzUsuńFajny :*
OdpowiedzUsuńczytam ale czekam na jakiś rozwój wydarzeń w końcu :)
OdpowiedzUsuńGEnialne :)
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się następnego :D
jeju <3 z rozdziału na rozdział coraz bardziej zakochuję się w tym opowiadaniu. i z rozdziału na rozdział robi się ciekawiej <3
OdpowiedzUsuńw tym rozdziale coś mało momentów z Misty i Justinem, ale i tak cudownie! <3
@saaalvame
miś, tak cudownie piszesz, że człowiek się rozpływa, dosłownie
OdpowiedzUsuńnie mam siły na rozpisywanie się, więc po prostu świetny :)
OdpowiedzUsuńNo no no robi się coraz ciekawiej ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba, czekam na nowy
@magda_nivanne
Świetny<3
OdpowiedzUsuńSwietne czekam nn xoxo
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się to ff ale, mam wrażenie, że nie potrafisz tego połączyć, te tajemnice, sekrety i wgl wszystko jakby się zaplątało i ty nie umiesz z tego wyjść i tworzysz jeszcze więcej niewyjaśnionych wątków. myślę, że w kolejnych rozdziałach zostaną one wyjaśnione :)
OdpowiedzUsuńfajny kiedy nn?
OdpowiedzUsuńwe wtorek! :)
UsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńświetny ♥
OdpowiedzUsuńBlaagam dodaj następny.
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie.. :) Uwielbiam twoje tłumaczenia <33
OdpowiedzUsuń