25.3.14

[9]. Szpital



 Przeczytajcie proszę notkę pod rozdziałem! :)
Oficjalnie, w tym mieszkaniu nikt nie miał za krzty prywatności. Osiemnastolatek zrozumiał to, gdy ktoś wparował do jego pokoju bez żadnego uprzedzenia. Zero pukania, zero jakiegokolwiek powitania. Leżał właśnie na łóżku, wpatrując się bez celu w sufit. Nieproszony gość zmusił go do podniesienia się. Z początku uniósł się tylko na łokciach i spojrzał w tamtym kierunku. Kiedy jednak ujrzał minę Misty, która na pewno nie wróżyła nic dobrego, postanowił wstać.
- Ty zasrany kłamco! – zaczęła obrzucać go obelgami, a on w odpowiedzi tylko się zaśmiał. Szczerze mówiąc to było całkiem zabawne, gdy Misty krzyczała na niego bez powodu.
- C-co? – wydusił przez śmiech. Później poczuł jak małe piąstki dziewczyny uderzają w jego klatkę piersiową. Potrząsnął głową, widocznie rozbawiony.
- Wiem, że twoja matka żyje – powiedziała dumna z siebie i wypięła pierś do przodu. Myślała, że w ten sposób pokaże swoją wyższość nad Bieberem. W końcu miała nad nim przewagę. Ale on najwyraźniej w ogólnie nie przejął się jej słowami. Z początku spoważniał na dosłownie sekundę, a później wzruszył tylko beztrosko ramionami.
- A co? Widziałaś się z nią? Czy może urządziłyście sobie jakąś pogawędkę? – spytał, uśmiechając się arogancko. Stwarzał pozory, nie chcąc dać po sobie poznać, że Misty całkowicie go rozszyfrowała. Skarcił się w myślach, za swoją lekkomyślność. Zapamiętał na przyszłość, aby nigdy więcej nie rozmawiać z Pattie w tym domu. – Masz jakieś super moce, że rozmawiasz z ludźmi zza światów? – nie mógł się powstrzymać i zarechotał szyderczo wprost w twarz młodej Drake. Później zgiął się w pół i złapał za brzuch, który powoli zaczął boleć od śmiechu. – Dowody, Sherlocku! – dodał nagle, czym kompletnie zbił ją z tropu. Czasem odnosiła wrażenie, że chłopak mówi w tylko sobie znanym języku, jakby był kosmitą. W sumie nie wiele mu do niego brakowało. – Dowody to podstawa w śledztwie. Nie masz dowodów, przegrywasz – wydął wargę, chcąc wyglądać na smutnego.
Misty najwyraźniej nie było do śmiechu, bowiem miała grobowy wyraz twarzy. Przypominała kamienny posąg. Na pozór nic nie dało się z niej wyczytać, ale jej oczy zdradzały wszystko.
- Wiem, że coś kombinujesz – wysyczała przez zaciśnięte zęby, wymachując przed nosem Justina, swoim palcem. – Nie jesteś tu bez powodu.
- Masz rację, nie jestem – jego głos był jak nigdy poważny i głęboki. – Przyjechałem tu, bo straciłem matkę – wywrócił teatralnie oczami. Rozdziawiła usta i miała ochotę walnąć się z otwartej dłoni w czoło. Czy wspominała już jak ten osobnik cholernie ją irytował? Westchnęła, przymykając powieki. Nie miała na niego siły. On wykorzystując nieuwagę szatynki, przycisnął ją do najbliższej ściany. Zszokowana otworzyła oczy i na swojej drodze napotkała duże, zaciekawione tęczówki Justina. Błędem okazało się spojrzenie w nie, bowiem przez moment miała ochotę utonąć w ich głębi. – Przestań proszę grzebać w moich rzeczach – wyszeptał tuż obok ucha dziewczyny. Z fascynacją obserwował jak na jej skórze pojawia się gęsia skórka. Uśmiechnął się triumfalnie. – Następnym razem mogę nie być taki łagodny.
Odsunął się od towarzyszki na odległość ramion i mrugnął do niej okiem.
Moment później znów leżał na swoim wygodnym łóżku, próbując zasnąć.

Srebrne Porsche zaczęło zwalniać, aż wreszcie zatrzymało się pod ogromną bramą. Roy wychylił głowę przez okno i rozejrzał się dookoła. Korony wysokich drzew były kołysane przez wiatr. Na dworze powoli zmierzchało, przez co z trudem można było dojrzeć cos więcej niż ogromny, biały budynek.
- Jesteś pewny, że to tutaj? – mruknął Harper i pozwolił sobie spojrzeć na swojego przyjaciela, który uparcie wpatrywał się przed siebie. Justin skinął głową. Na wszelki wypadek postanowił jednak zerknąć na niewielką karteczkę z odpowiednim adresem. Tak jak myślał, wszystko się zgadzało.
Bez słowa wysiadł z auta i stanął przed bramą. Zacisnął na niej palce i szarpnął nią, powodując że otworzyła się z nieprzyjemnym dla uszu skrzypnięciem. Szatyn skrzywił się i ruszył na przód. Po przejściu kilku kroków, odwrócił się przez ramię, chcąc sprawdzić, czy Roy podąża za nim. Ten jednak wciąż stał w miejscu, opierając się o maskę samochodu.
- Idziesz? – westchnął. Harper momentalnie dogonił go. Mniej więcej minutę później znaleźli się przy głównym wejściu do budynku. Roy uniósł wzrok ku górze i odchrząknął, widocznie poirytowany.
- Szpital psychiatryczny. Robi się jeszcze ciekawiej – wywrócił oczami i machnął ręką. Widząc kamienny wyraz twarzy Biebera, otworzył drzwi i razem weszli do środka. Pomieszczenie przypominało najzwyklejszą w świecie recepcję. Długi korytarz ciągnął się kilkanaście metrów w przód. Ściany miały biały kolor, a gdzieniegdzie odchodziły od niej płaty farby. Wszystko wydawało się takie zimne i… straszne. Gdyby nie starsza kobieta za ladą, wydawałoby się, że szpital jest opuszczony.
Justin bez wahania podszedł do pielęgniarki. Pragnąc zrobić jak najlepsze wrażenie, uśmiechnął się firmowo i nachylił ku niej.
- Chciałbym zobaczyć się z Thomasem Johansonem – mięśnie zaczęły go piec od wysiłku, jaki włożył w uśmiechnięcie się. Słysząc to nazwisko kobieta uniosła wzrok i spojrzała na Justina spod okularów, w grubej oprawce. Zmarszczyła czoło, jakby nad czymś rozmyślała, po czym pokręciła głową.
- Przykro mi, godziny odwiedzin już się skończyły – powiedziała sucho, nie wysilając się, choćby na jedno zerknięcie w kierunku chłopaka. Justin poczuł jak się w nim gotuje. Nigdy nie lubił służby zdrowia i jej pracowników.
- A-ale… - stał w amoku. Nie po to marnował swój czas, aby teraz odprawiono go z kwitkiem. Przeniósł wzrok na Roya, szukając u niego jakiejś pomocy. Ale on tylko przywołał go do siebie gestem ręki. Justin nie wiedział, że Harper w głowie układał już idealny plan.
- Za pięć minut przy tylnym wejściu – szepnął tak, aby pielęgniarka nie mogła tego usłyszeć. Bieber był nieco zdezorientowany, ale ufał przyjacielowi i postanowił wykonać jego polecenie. Wyszedł ze szpitala, nawet nie żegnając się z pracownicą. Przez kolejne pięć minut nerwowo zerkał na swój zegarek.

Upewniwszy się, że starsza kobieta nie może go zauważyć, migiem zniknął za najbliższym korytarzem. Następnie chwycił za klamkę pierwszych, lepszych drzwi i przekroczył ich próg. Mawiają, że głupi zawsze ma szczęście i tak właśnie było z Royem. Trafił akurat tam, gdzie chciał się znaleźć. Jakby miał jakąś magiczną różdżkę, albo wróżków z bajki. Rozejrzał się po gabinecie. Znajdowało się tu wszystko, co potrzebne. Biurko, leżanka, szafka z lekami, parę strzykawek, kaftany bezpieczeństwa i… bingo!
Harper wyszczerzył się niczym małpa w drogim sweterku i szybko chwycił za jasnozielony fartuch. Ekspresowo założył go na siebie, po czym opuścił pokój. Na korytarzu od razu poczuł jak uderza w coś twardego. Odruchowo złapał się za czoło i lekko je rozmasował. Zwalczył chęć przeklęcia na głos. Uniósł głowę by wyjąkać jakieś obelgi, jednak gdy ujrzał kogo ma przed sobą, odebrało mu mowę. Zamrugał gwałtownie, myśląc, że ma zwidy. Ale Ryan wciąż tam stał i najwyraźniej był w takim samym szoku jak Roy.
- Harper? Co tu robisz? – spytał, drapiąc się po karku. Blondyn starał się ukryć swoje zdenerwowanie, ale słabo mu to wychodziło. Schował dłonie do kieszeni spodni tak, że wystawały jedynie kciuki.
- No wiesz… - wydukał Roy. W międzyczasie przeszukiwał swój umysł, z nadzieją, że natknie się na dobrą wymówkę. W duszy liczył też na to, że McCartney nie zauważy jego ubioru. Modlitwy Roya nie zostały spełnione, bowiem sekundę później Ryan obiegł wzrokiem całą sylwetkę towarzysza i uniósł brwi w pytającym geście.
Jakby tego było mało, pięć minut już dawno minęło.
- A ty?
Mniejsza o to, co w szpitalu psychiatrycznym robił Roy przebrany za lekarza. Ważniejsze było to, po jaką cholerę znalazł się tutaj Ryan McCartney?
- No wiesz… - przedrzeźnił Harpera i wzruszył beztrosko ramionami. – Odwiedzam wujka.
Roy był tak zirytowany całą tą sytuacją, więc wypuścił powietrze z ust, z cichym świstem.
- Jestem już spóźniony, więc wybacz – dodał po chwili Ryan i wyminąwszy znajomego, zniknął za najbliższym zakrętem. Kiedy sylwetka blondyna zniknęła z zasięgu wzroku Roya, ten odetchnął z ulgą. Strzepnął z czoła niewidzialne kropelki potu, a następnie udał się w umówione miejsce.
Uchylił drzwi, by nie wzbudzać większych podejrzeń. Justin niemal siłą wszedł do środka. Był naprawdę zdenerwowany. Żyła na jego czole pulsowała, jakby zaraz miał eksplodować, a oczy miał groźnie zwężone. Nienawidził, gdy ktoś się spóźniał. Nazywał się Justin Bieber i nie musiał na nikogo czekać.
- Co u licha… - rozszerzył oczy, gdy dojrzał zabawne przebranie Roya. Rzadko kiedy potrafił zrozumieć tego człowieka. Potrząsnął rozbawiony głową. Harper nawet nie odpowiedział, tylko wskazał mu drogę. 

***
Odnoszę wrażenie, że coraz mniej osób wciąż to czyta. Komentarzy jest coraz mniej, co bardzo mnie smuci, bo uwielbiam czytać wasze opinie! Proszę jeśli przeczytaliście zostawcie króciutki komentarz, cokolwiek! To dla mnie bardzo wiele znaczy. Wkładam w to tyle pracy i serca, więc chyba możecie poświęcić parę sekund i skomentować, prawda? 
Mam dla was małą propozycję. Możecie zadawać mi pytania, pisać swoje domysły i spostrzeżenia na twitterze z dopiskiem #fakedboy. Z chęcią odpowiem i poczytam wasze teorie, więc do dzieła! Macie możliwość dowiedzenia się czegoś więcej o bohaterach i historii! Przy okazji powstało konto, poświęcone moim fanfiction. Możecie śmiało je zaobserwować, daję fback! (@md_stories

58 komentarzy:

  1. genialny rozdział :) czekam na następny @iheartblaugrana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iheartblaugrana ma racje . ZAJEBISTE TE ROZDZIALY.
      mój tt @fromBiebsPlanet

      Usuń
  2. uwielbiam to ff, serio! po każdym rozdziale mam taki niedosyt i nie mogę się doczekać kolejnego, który może nieco mi rozjaśni. jednak po przeczytaniu tego, mam w głowie jeszcze większy mętlik haha ale to dobrze! jesteś niesamowita, zakochałam się w Twoim stylu pisania już w posing pretense : ) czekam na kolejny, buziaki xx / @yo_payno

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste (::
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  4. no to się porobiło, już wgl nic nie wiem, ale to dobrze, robi się coraz ciekawiej :)
    czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam @iamunlocked

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, ludzie są leniwi i nie chce mim sie komentować

    OdpowiedzUsuń
  6. To ff jest takie cudowne niesamowite i wg.
    mam tylko nadzieje ze bd duzo watkow takich zderzen misty i justina bo one sa NIESAMOWITE. ze az chce sie dalej czytac
    nigdy nie koncz tego ff
    @CamillSWAG

    OdpowiedzUsuń
  7. fjkshjhfkjsdfksfhkjsdhkjshk świetny rozdział *o*
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam sposób w jaki piszesz. wszystko jest idealnie, nie ma żadnych błędów ortograficznych i stylistycznych za co ogromnie dziękuję. <3 zaczyna się robić coraz ciekawiej i chciałabym żeby było więcej wątków Justina z Misty :) dziękuję za to, że dzięki Twojemu ff miło spędzam czas
    @bi3bst3r

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny rozdział ! Już nie mogę doczekać się następnego ; )

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny <33 szkoda że tak mało się działo

    OdpowiedzUsuń
  11. Super *-* Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojejciuuu, krótki, ale wybaczam, bo szybko dodajesz nn ;3
    Bardzo podoba mi się styl pisania jaki reprezentujesz, a co do tego rozdziału... Po prostu krótki jest ;P
    Pozdrawiam, reasonyy

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam to opowiadanie *,* Mam nadzieje, że pomiędzy Justinem a Misty pojawi się jakaś scena w nn rozdziale ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Boze .. genialne *.*
    dopiero dzisiaj znalazlam ten blog ale zdazylam juz przeczytac i jest meg...

    aga_belieber

    OdpowiedzUsuń
  15. świetnyy. ale krótki. :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow piszesz genialnie i znowu takie zakonczenie i musze czekac tydzien na kolejny rozdzial ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Przeraża mnie to co kombinuje Justin xdd serio !
    @Niell_1D_Swag

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialny jak zawsze czekam na nn <333

    OdpowiedzUsuń
  19. bardzo ciekawy, już nie mogę się doczekac następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wow;)szpital psychiatryczny?!;)tego to się nie spodziewałam;D bardzo mi się podoba ten rozdział*-* nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału;>chcę się dowiedzieć po co oni tam poszli hah;)
    Pozdrawiam i życzę weny @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  21. taka nagła zmiana akcji.. nigdy bym na to nie wpadła :D ciekawa jestem co jeszcze przyjemnego do czytania wymyślisz :D <3 @justbemyromeo

    OdpowiedzUsuń
  22. Boski :) Nastepny ; 333

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawa jestem co wymyślą tym razem :D

    OdpowiedzUsuń
  24. wiesz teoretycznie patrząc, to ty też mogłabyś komentować opowiadania w których prosiłaś, żeby cię powiadamiano. jednak tak czy siak, to uwielbiam twoje ff i robi się coraz bardziej ciekawiej:) czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. komentuję opowiadania, które na prawdę przypadły mi do gustu :)

      Usuń
  25. Uwielbiam to czytać i z niecierpliwoscia czekam ma momenty Justina i Misty ;)
    @forevermindSWAG

    OdpowiedzUsuń
  26. sdfgshf wspaniały :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Robi się coraz ciekawiej, coraz lepiej i coraz bardziej wciągająco. Rozdział świetny, ciekawy, przyjemnie się czyta, na prawde bardzo dobry. Nie moge się doczekać nn <3 Kisses @myluvx_xbiebs

    OdpowiedzUsuń
  28. jejku, ja ich Shippuję XD
    to będzie Justy czy Mistin ?
    juz sama nie wiem, ale bybliby zajebistą parą :D
    rozdział świetny i dziękuję za informowanie mnie na tt :*
    milego pisania, duzo weny i czasu kochanie :*
    pozdrawiam @RembiszRembisz B)

    OdpowiedzUsuń
  29. Łaaaa co to się dzieeje :o nie będę się rozpisywać, tylko napiszę, że robisz t świetnie i życzę Ci dalszej weny :*

    OdpowiedzUsuń
  30. Szczerze to trochę się pogubiłam w tym rozdziale, ale to dobrze bo jest coraz ciekawiej i chce się wiedzieć co będzie dalej ;) więc czekam na następny :*
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  31. czytam ale czekam na jakiś rozwój wydarzeń w końcu :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny <3
    Nie mogę doczekać się następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  33. jeju <3 z rozdziału na rozdział coraz bardziej zakochuję się w tym opowiadaniu. i z rozdziału na rozdział robi się ciekawiej <3
    w tym rozdziale coś mało momentów z Misty i Justinem, ale i tak cudownie! <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  34. miś, tak cudownie piszesz, że człowiek się rozpływa, dosłownie

    OdpowiedzUsuń
  35. nie mam siły na rozpisywanie się, więc po prostu świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  36. No no no robi się coraz ciekawiej ;)
    Strasznie mi się podoba, czekam na nowy
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  37. Swietne czekam nn xoxo

    OdpowiedzUsuń
  38. bardzo podoba mi się to ff ale, mam wrażenie, że nie potrafisz tego połączyć, te tajemnice, sekrety i wgl wszystko jakby się zaplątało i ty nie umiesz z tego wyjść i tworzysz jeszcze więcej niewyjaśnionych wątków. myślę, że w kolejnych rozdziałach zostaną one wyjaśnione :)

    OdpowiedzUsuń
  39. fajny kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  40. Cudowne opowiadanie.. :) Uwielbiam twoje tłumaczenia <33

    OdpowiedzUsuń